Dziś propozycja weekendowa, szczególnie dla tych, którym podobała się wcześniejsza książka Freidy McFadden “Pomoc domowa”. Część druga, nosząca podtytuł “Sekret” to sprawny thriller, spełniający w zasadzie wszystkie warunki swojego gatunku. Dobrze się go czyta, chociaż główna bohaterka - Millie - irytuje czasem do granic możliwości!
Jej naiwność, której zdecydowanie nie oczekujemy po osobie mającej za sobą wyrok w sprawie o morderstwo (to nie spam, wiemy o tym od samego początku), można było jeszcze jako tako znieść w relacji z poprzednią pracodawczynią, natomiast w “Sekrecie” zachowanie głównej bohaterki, jej rozterki dotyczące Brokuła, tj. Brocka - wszystko to nadwyrężyło moje nerwy.
Czytałam jednak, zaciekawiona dokąd tym razem zaprowadzi nas nowa misja Millie.
Autorka bazuje w swej powieści na znanych motywach, a konstrukcja fabuły opiera się na dosyć typowych elementach tego gatunku -mimo to McFaden udaje się w pewnym momencie dokonać ciekawego zwrotu, który sprawi, że odtąd nic już nie będzie oczywiste. Ten twist ratuje moim zdaniem całość “Sekretu”.
Tym razem Millie zostaje zatrudniona do sprzątania luksusowego penthausu, i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że zza drzwi sypialni chorej żony, dochodzi ją płacz. Pan domu nie życzy sobie, żeby dziewczyna w ogóle rozmawiała z panią Garrick.
Co skrywa się w zamkniętym pokoju?
Czy żona milioner...