„Ludzie są banalnie przewidywalni” – słowa Jacka Przypadka.
Jacek Przypadek tym razem na tropie przestępców w świecie korpoludków i fioletowoskórych, czyli pracowników korporacji i bezdomnych. Mamy, więc zabójstwo jednego z dyrektorów, dochodzenie, kto ośmielił się zapalić papierosy obcej firmy, kto ukradł pomysł reklamy, poszukiwanie bezdomnej, kto okradł Koziołka, walka o tereny z wykorzystaniem ekologów,
Krótkie i lekkie opowiadania kryminalne. Jednak mówiąc szczerze nie sięgnęłam po następne książki z serii dla nich, spodobało mi się coś innego. Zjadliwe, pełne ironii opisanie obydwu światów. Zapracowanych, wiecznie niemających czasu ludzi i drugi żyjących z dnia na dzień, niemyślących o jutrze. Trzeba to wychwycić, mimo, że Pana Przypadka nie sposób nie lubić, mimo, że genialnie kojarzy fakty, to tak naprawdę właśnie on przez te swoje opisy pokazuje, co charakteryzuje swoje środowiska. I te podboje miłosne jego ojca, zakochane kobiety, docenienie wreszcie Błażeja, perypetie policjanta Łosia i tajemnicza zemsta wroga Klempucha.