Uwielbiam historie o Jacku Przypadku, detektywie o swoistym podejściu do życia i ludzi.
„Przypadek zawsze starał się być miły dla ludzi z jego punktu widzenia mało ważnych, od których nic nie zależało, za to nigdy nie przepuszczał okazji, żeby wbić szpileczkę komuś istotnemu.”
Uwielbiam również Jacka Getnera, autora owych historii o Przypadku. Znakomicie czytają się owe historie, w zasadzie snują się spokojnie, rozwijają niespiesznie, bez galopującej akcji, bez napięcia. Uwielbiam to ironiczne spojrzenie autora na rzeczywistość, lekkie złośliwości i czarujący humor (którymi obdarzył także swego bohatera).
Kolejne tomy opowiadań kryminalnych p. Getnera poświęcone są różnym środowiskom społecznym. Tym razem dotyczą społeczności cyklistów… jak to mówią: „… człowieka poznaje się po rowerze.”
W tym tomie brak pani Irminki Bamber, ale całkiem nieźle zastępują ją dwie wiekowe staruszki, Zygfryda i Teodora, bardzo ekstraordynaryjne kobiety:) No i Łosiu ma problemy:)