Jest to lektura szkolna mojej córki, której byłam bardzo ciekawa. I przyznam, ze okazała się ona wyjątkowa- piękna, wzruszająca i pouczająca.
To historia 10-letniego Oskara, chorego na białaczkę chłopca dla którego nie ma już ratunku. Mimo swojego trudnego położenia, przy pomocy i wsparciu tajemniczej cioci Róży, w pełni akceptuje swój los. W bardzo krótkim czasie poznaje sens życia, odkrywa jego największe zalety, odczuwając radość i miłość. Uczy się cieszyć tym, co widzi, czuje i myśli. Tymi uczuciami dzieli się z najbliższymi- rodziną, przyjaciółmi i innymi chorymi. Pokornie przyjmuje to, co daje mu każdy dzień, bo wie, że życie nie jest wieczne. Może zgasnąć w każdej chwili.
"Codziennie patrz na świat, jakbyś oglądał go po raz pierwszy."
Ta niezwykle emocjonująca i wzruszająca historia pokazuje, że nie warto narzekać na swój los. Należy czerpać z niego radość ile się da, szczególnie duchowo. Podziwiać to, co nas otacza: ludzi, przyrodę i uczucia. Musimy wykazać się cierpliwością, zrozumieniem, siłą ducha i otwartością, by doznać piękna i miłości.
To także historia o ludzkich obawach, słabościach wynikających z tego, co trudne do przyjęcia, zaakceptowania- śmierć. Śmierć, której wszyscy się panicznie boją, a która jest nieunikniona. Tylko nigdy nie wiadomo kiedy i gdzie przyjdzie na nas czas. W tej sytuacji należy żyć tak, jakby ten dzień miałby być naszym ostatnim.
Autor pisze...