Akcja „Opowieści o trzech Metysach” toczy się na trzech planach. Na tom pierwszy „Raczej jednak oni” i tom drugi „Raczej ja” składają się monstrualne dialogi, toczące się między Parnickim — autorem, a tytułowymi Metysami, którzy przybyli do mieszkania autora, do Meksyku, z wieku szesnastego. Metysi to: Marcin Kortez, pierworodny syn zdobywcy Meksyku, Arrutia, błazen króla Hiszpanii Filipa Habsburga i Krzysztof Wijjafana, postać fikcyjna, z historycznego punktu widzenia jedynie możliwa, po raz pierwszy pojawiająca się w „Nowej baśni”. Jest więc sierpień 1954; jest szesnastowieczny Meksyk, a w nim okoliczności narodzin i dziejów spisku mającego na celu wyzwolenie kraju spod panowania hiszpańskiego; jest wreszcie realny czas powstawania dzieła (rok 1982, przełom 85/86). Pierwszy tom poświęcony jest „raczej jednak im”, Metysom, tu śledzimy losy spisku i w tym zagadnieniu wyczerpuje się warstwa historyczna powieści. Tom drugi, to już dzieje życia Parnickiego i problemy procesu twórczego. Żyć, znaczy pisać; pisać, znaczy żyć — zdaje się nam mówić autor.