Ten miesiąc czytelniczy to u mnie kryminały i książki grozy. Jakoś nie przepadam za świątecznymi opowieściami ani romantycznymi świątecznymi filmami, dlatego mój wybór na to, co przeczytać pierwsze w grudniu padł na zbiór opowiadań „Opowiem ci mroczną historię” Stefana Dardy. I to był strzał w dziesiątkę! Książkę pochłonęłam w dwa wieczory.
Opowieści były naprawdę mroczne. Wiecie dlaczego? Bo to zwykli ludzie byli tymi od, których bił mrok. Nie potrzeba potworów, duchów czy innych okropieństw, wystarczy czasem mieć pecha, być w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie, bądź spotkać kogoś, kto akurat ma zły dzień i to na nas rozładuje swoje negatywne, w najgorszym wypadku mordercze zapędy. Wszystkie opowieści świetnie mi się czytało! Każdą z nich autor pobudza szereg emocji. Każda opowieść jest inna. Jedna bardziej obyczajowa inna podkręcona elementami fantastyki.
Widać, że autor faktycznie czerpał tematy ze swoich obserwacji i tego co go otacza. Jego oraz nas wszystkich. Zwyczajne sytuacje, które mogą przydarzyć się każdemu, autor zaprezentował tak, że podniósł mi ciśnienie i skłonił do przemyśleń. Tego właśnie oczekuje od lektury. Po pierwsze, że musi być wciągająca, a po drugie, żeby po przeczytaniu książka siedziała w głowie i w dobrym tego słowa znaczeniu mnie pomęczyła.
Największe wrażenie zrobiły na mnie trzy opowiadania. Pierwsze to „Retrowizje”, gdzie podobał mi się pomysł z tytułowymi retrowizjami i zakończenie, które było bardzo zas...