Kartonowa książeczka z zabawnym wierszykiem L. J. Kerna.
W mieszkaniu pewnej ciotki Urodziły się cztery kotki.
Śmiesznie mruczały Guzik widziały,
Trzy czarne, A jeden był biały.
Uszka miał białe, Białe pazury,
A czarnych, zaznaczam, Rodziców miał…
Cóż robić, kaprys, wybryk natury.
Spojrzeli rodzice i: -Miaaaauuuu… G
azety nawet o tym doniosły. A kotki?
Kotki rosły.
Minęło kilka ładnych tygodni
I oto biały kotek raz
Do reszty rodziny się upodobnił:
Po prostu w skrzynkę z węglem wlazł.
„Będzie heca – pomyślał – jak w kinie,
Niespodziankę zrobiłem rodzinie...
W mieszkaniu pewnej ciotki Urodziły się cztery kotki.
Śmiesznie mruczały Guzik widziały,
Trzy czarne, A jeden był biały.
Uszka miał białe, Białe pazury,
A czarnych, zaznaczam, Rodziców miał…
Cóż robić, kaprys, wybryk natury.
Spojrzeli rodzice i: -Miaaaauuuu… G
azety nawet o tym doniosły. A kotki?
Kotki rosły.
Minęło kilka ładnych tygodni
I oto biały kotek raz
Do reszty rodziny się upodobnił:
Po prostu w skrzynkę z węglem wlazł.
„Będzie heca – pomyślał – jak w kinie,
Niespodziankę zrobiłem rodzinie...