Poznając Krystiana, tryskająca energią Zoja nie wie jeszcze co okrutny los dla niej szykuje. Szarmancki mężczyzna szybko zdobywa serce dziewczyny. Sielanka nie trwa długo, gdyż rodzina Krystiana jest zdolna posunąć się daleko, by rozdzielić zakochanych. Największym wrogiem Zojki staje się brat Krystiana, bezlitosny, obcesowy i zfrustrowany Igor. No i dzieje się tragedia, po której Zoja mogła się spodziewać nienawiści, chęci zemsty, ale nie brała pod uwagę roli sojusznika mężczyzny, który przegrywał walkę z samym sobą, ze swoimi demonami.
Na "Nemezis" polowałam w zeszłym roku przez wiele tygodni. W końcu w grudniu ukazało się ponownie w nowej szacie graficznej. Niestety trafiła na mój stos hańby i dopiero teraz udało mi się ją odkopać.
Jest to czwarta książka autorki, którą czytałam. Nie potrafię stwierdzić co sprawia, że dwie z nich do mnie nie trafiły, nie mogłam zrozumieć i wczuć się w relacje postaci, a dwoma innymi autorka wywołała ogrom emocji. W "Nemezis" dostałam ich cały wachlarz, głównie tych negatywnych. Złość, rozczarowanie z powodu zachowania bohaterów, smutek, żal, oburzenie, niepokój towarzyszyły do końca, by w finale rozsypać wszystko jak domek z kart. Mimo, że nie zgadzałam się z bohaterami, potrafiłam zrozumieć ich postępowanie i wytłumaczyć je traumą, olbrzymią potrzebą bycia kochanym, skrajnie zaborczą miłością.
Autorka wplotła w fabułę strajk kobiet zadając jednocześnie pytanie, które mało kto bierze pod uwagę. Niestety nie mogę się ...