Co nowego we Fjällbace i serialu o Erice i Patriku? Ano obrodziło dziećmi, ale też i trupami. Rodzice Mai doczekali się bliźniąt, więc teraz mają już trójkę dzieci. Poza tym tradycyjnie Erika wsadza swój ciekawski nos nie tam, gdzie trzeba i pakuje się w kłopoty, z których ratuje ją jak zwykle jej rycerz, czyli mąż.
Retrospekcje, przeplatające się czasy i sporo bohaterów, oraz wątków, z których niektóre są zupełnie zbędne. Dodatkowo, aby było jeszcze atrakcyjniej i bardziej tajemniczo, w tej części autorka wprowadziła duchy, a może to była choroba psychiczna ? 😉. Ostatnio pochwaliłam Melberga, niestety tym razem zupełnie się nie popisał, a raczej właśnie "popisał", zupełnym brakiem taktu i empatii, co oczywiście miało swoje wymierne skutki. Reasumując, ciągle jeszcze lubię tę sagę, chociaż bez mrugnięcia oka, mogłabym się podpisać pod słowami:
"Książka jako kryminał interesująca, tylko za dużo tych dzieciaków, pieluch, przewijaków, buteleczek. No i denerwująca wszechwiedząca żona Erika"