Policja znajduje zwłoki kobiety w jednym z mieszkań, leży w upozorowanej pozie. Policjant Sławomir Kruk rozpoczyna śledztwo. Okazuje się, że zabita wpadła na trop tajemnicy sprzed lat. Kruk musi się pospieszyć, gdyż krewni zamordowanej mają zamiar sami wymierzyć sprawiedliwość.
Trzeci tom o Sławomirze Kruku trzyma poziom poprzednich. Autorowi znów udało się kluczyć, gmatwać, stawiać morderców na równi z wymierzającym wyroki. Nic nie jest oczywiste. Zaplątane wątki, które pobudzają do bardzo uważnego czytania, mamy kilka jakby oddzielnych wątków, w których nie czuje się i tym razem główny bohater. Polubiłam Kruka, nie pije, nie bije, a jednak psychicznie jest w rozsypce, nie dziwne przeżywając to, co on. Trochę żal, że nie są rozbudowane pozostałe postaci, Górski skupia się głównie na Sławku. Całość bez zbędnych dłużyzn, czyta się jednym tchem – idealny schemat kryminału taki, jaki lubię.