No nie spodziewałam się tak mocnych wrażeń z lektury mimo, że tematyka w ogóle nie mieści się w sferze moich ulubionych preferencji czytelniczych. Fabuła obraca się tu głównie wokół wszelakich form perwersyjnego seksu i brutalnych metod sado - maso. To Kraina na wskroś przesiąknięta mrokiem, przemocą, gwałtem i bezprawiem, do której zapuszcza się komendant Corso, żeby wyjaśnić serię makabrycznych zabójstw. Im dalej w mrok, tym bardziej staje się jasne, że sam Corso staje się częścią tej całej zwyrodniałej zagadki...
Miałam moment, w którym naprawdę chciałam pożegnać się z tą książką z obawy o moją psychikę, z drugiej strony bardzo byłam ciekawa dalszego ciągu wydarzeń jak i ujawnienia postaci zwyrodnialca, sprawcy tych wszystkich makabrycznych zabójstw. I jak już myślałam, że wszystko jest jasne, autor odpala wrotki i kończy opowieść w najbardziej nieoczekiwany dla mnie sposób, totalnie zwalając mnie z nóg.
Mocna lektura więc polecam ją tylko wytrawnym zawodnikom o mocnych nerwach i takiej samej psychice.