Dom pod Dziką Różą to miejsce, w którym żyje siedem kobiet. Każda z nich jest inna, każda ma swoją historię, powody, które sprawiły, że postanowiły tam zamieszkać. To miejsce pełne spokoju, z dala od męskich spojrzeń, a przynajmniej do czasu. Kiedy młoda wdowa Grace, zajmuje pokój na poddaszu, postanawia coś zmienić. Zaczyna od cotygodniowych wspólnych kolacji, które są dość przyjemne. Dzięki nim między kobietami zaczyna się tworzyć więź, zaczynają się do siebie zbliżać, pojawiają się między nimi przyjaźnie.
Pewnego dnia dochodzi do morderstwa. Przed policją niełatwe zadanie, mieszkanki nic nie wiedzą, a przynajmniej tak twierdzą. Jest ciało, nie ma zabójcy. Czy się znajdzie? Co takiego stało się w domu pod Dziką Różą? Jak potoczą się losy mieszkanek? Z czym przyjdzie się im zmierzyć? Jakie sekrety skrywają.
W książce poznałam siedem kobiet i przeszłość każdej z nich, a także ich wspólną historię. Mnie to zdecydowanie się podobało. Akcja początkowo szybka, później zwalnia, mamy czas trochę odetchnąć, aby znowu przyspieszyć. Książka wciąga i to bardzo, ma ponad 500 stron, a dla mnie było to na dwa wieczory. Czytało się ją bardzo szybko, a podczas czytania towarzyszyły różne emocje.
Bohaterek jest 7 i każdą z nich poznajemy bliżej. Są zupełnie inne, mają inną przeszłość, inne plany, marzenia, problemy. Na swój sposób każda jest ciekawa.
„Klub Dzikiej Róży” to książka, która mnie zdecydowanie się podobała i z wielką przyjemnością polecam.
...