'' Niczego nie da się do końca zapomnieć (...).Spychasz swoje upiory do podświadomości , lecz przyłażą do ciebie w snach , czasem i w biały dzień ktoś ci mignie na ulicy , kto ci je przypomina sylwetką , pojedynczym gestem , brzmieniem głosu i twój misternie budowany spokój pryska . ''
Pani Ewo Kochana , szkoda że pani nie może wiedzieć jak ja strasznie żałuję że nic już tak mocnego pani nie napisze , że w ogóle nic już pani nie napisze . Książka '' Kamuflaż '' straszy już samą okładką . Leżący , połamany manekin dziecka , o ironio , nawet coś tak jakby leciutko uśmiechnięty a nad nim czarne i aż ciężkie od deszczu burzowe chmury . Zapowiadające że ani chybi , coś złego za chwilę się wydarzy . Tak się dzieje rzeczywiście . W piękne , bezproblemowe życie małżeństwa Barkinsów wkracza strach i rozpacz . Ich sześcioletni synek Patrick , śliczny płowowłosy chłopczyk znika z piaskownicy kilka metrów od domu . Ślady znalezione nieopodal sugerują , że dziecko zostało uprowadzone , wszyscy więc czekają na telefon od porywacza . Ale on nie dzwoni , nikt nie żąda okupu , wszyscy więc zadają sobie pytanie o co chodzi ? Dziecko pojawia się po sześciu dniach , przynajmniej tak sądzi matka , która widząc siedzącego z powrotem w piaskownicy synka biegnie do niego mało nie łamiąc nóg . Jednak co to ? to nie chłopiec , to manekin ubrany w ubranko chłopca i z przylepionym do plastikowej głowy skalpem Patricka . Co musi czuć matka która znalazłaby się w takiej sytuacji , nie chcę ...