Wierzycie w to, że pewne przedmioty albo miejsca mają wyjątkową moc? Ja podchodzę raczej sceptycznie do takich rzeczy, ale nie wykluczam, że pewne sprawy ciężko wyjaśnic logicznie.
„Kamieniarz" to właśnie taką książka, przy której zastanawiamy się co jest prawdziwe, a co jedynie ułudą. Kamieniec, to wieś, w której od lat krąży pewna legenda, legenda, która dla Szczepana, wracającego w swoje rodzinne strony, staje się rzeczywistością i powrotem do koszmarów z przeszłości. A jak wiemy, z przeszłością trudno zerwać, szczególnie, gdy wszystko zapowiada powtórek wydarzeń sprzed lat.
Ta książka to świetny thriller, który już od pierwszych stron pobudza wyobraźnię. Czytając, mamy wrażenie, że znajdujemy się gdzieś pomiędzy jawą a snem. Naszym nieodłącznym towarzyszem staje się niepokój, a fabuła przyciąga jak magnes, którego działanie nie słabnie aż do samego końca. Autor w świetny sposób łączy dwa śledztwa: to współczesne i to, które miało miejsce kilka lat temu, ale już na zawsze zostawiło ślad w psychice głównego bohatera, ale nie tylko jego. Karol Fitrzyk dawkuje nam kolejne tropy i odkrywa kolejne karty, które wcale nie są takie proste, jakby się mogło wydawać. Mnie skutecznie wyprowadził w pole, a zakończenie było tak zaskakujące, że potrzebowałam dłuższej chwili, aby je „przetrawić".
„Kamieniarz" to intrygującą opowieść o traumie i pewnego rodzaju fatum, która pochłania bez reszty. Dzięki swojemu niepowtarzalnemu, mrocznemu i nieco paranormalne...