Jest to pierwszy tom znakomicie zapowiadającej się serii Wollnego o młodziku parającym się zawodem inwestygatora (bądź śledczego lub detektywa- jak kto woli).
Szczególne uznanie powinna ta książka zyskać w oczach Krakusów, bądź ludzi z tym miastem bardzo zżytych. Jest tu moc ciekawostek historycznych tyczących jego miejsc, całych ulic, czy co świetniejszych mieszkańców. Mapka na końcu każdego tomu stanowi miły dodatek.
Dodany jest również mini słowniczek, z którego i tak się w sumie rzadko korzysta, gdyż język jakim książka jest napisana, jest jak najbardziej zrozumiały (poza kilkoma karkołomnymi archaizmami), pomimo że akcja rozgrywa się w XVI wieku.
Kapitalnym rozwiązaniem jest wplecenie najsłynniejszych osobistości tamtego okresu w fikcję literacką. Muszę przyznać, że mam dużą słabość do takich zabiegów, więc tym lepiej mi się czytało.
Owszem, są pewne wady.
Fabuła jest z polotem skonstruowana, ale czasami bardzo przewidywalna. No i nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że Kacprowi wszystko wychodzi.. zbyt łatwo. Ot, tęgie głowy roztrząsają bez skutku problem, a nagle wpada młodziutki żak i w mig zagadka zostaje rozwiązana. Zadziwia również łatwość, z jaką przeciętny mieszczanin zawiązuje przyjaźń z przedstawicielami najprzedniejszej szlachty. Trochę to naciągane.
Reasumując: kawał dobrej książki przygodowo- detektywistycznej z ładnym tłem historycznym. Nie bezbłędna, ale i tak zdecydowanie warta uwagi.