Jeżeli miałabym polecić komuś lekką, łatwą i przyjemną książkę na letni czas, to z pewnością ta lektura znalazłaby się w jednej z pierwszych pozycji.
Autorka zabiera czytelników w specyficzną podróż po Gdyni, Kaszubach i miejscach letniskowych nad polskim Bałtykiem z drobiazgowością prowadząc (prawie jak za rękę) po ciekawych miejscach. Ach jak czuje się to lato będąc przy gdyńskiej marinie lub leżąc na plaży. Oczywiście widzi się to wszystko oczyma wyobraźni.
Książka niby lekka, łatwa i przyjemna, ale myślę, że poruszone w niej tematy mogą być dla niektórych nie tyle trudne co drażliwe.
Główna bohaterka jest singielką z własnego wyboru, kobietą atrakcyjną, wykształconą, inteligentną i samodzielną. Mimo porażki miłosnej stara się funkcjonować w miarę normalnie. Rozstanie z ukochanym boli, ale czy to jest koniec świata?
Dla jednych Dominika jest dobrze radząca sobie singielką a dla innych typową starą panną, której żaden facet nie chce. A prawda o jej statusie życiowym jest jaka jest i tylko ona sama wie z czego jej (teoretyczna) samotność wynika.
Jestem z pokolenia, w którym, kiedy dziewczyna do 25-tego roku życia nie wyszła za mąż i nie zaszła przynajmniej w pierwszą ciążę, to już znaczyło, że coś z nią nie tak. Ale przecież nie wszystkie i nie tylko dzisiejsze młode kobiety marzą o białym welonie, Ave Maria w kościele i tonie pampersów i dobrze, że potrafią zawalczyć o w...