'Gniew '', to trzecia i ostatnia część trylogii o warszawskim prokuratorze Teodorze Szackim . W moim odczuciu , to część najlepsza , chociaż osadzona na zdawałoby się oklepanym , ogranym i opisanym już wiele razy temacie przemocy domowej . Przemocy tej psychicznej , tej co to nie zostawia widocznych śladów na ciele . Książkę tę dostałam od znajomej która przyniosła mi ją w dwóch palcach , jakby niosła coś zgoła bardzo obrzydliwego i powiedziała '' jak chcesz to możesz ją sobie wziąć , ja nie mogę ścierpieć co ten Miłoszewski zrobił temu Szackiemu na koniec i nie chcę tej książki w moim domu ''. Byłam mocno zdziwiona i zaintrygowana , co też autor wymyślił za końcówkę swojej trylogii i jaki los przeznaczył dla Teo . Zwłaszcza że musiało to być coś naprawdę mocnego , bo moja koleżanka bardzo niechętnie pozbywa się ze swojego domu jakichkolwiek książek . Przeczytałam ją niejako poza kolejnością i przyznaję że ja też otworzyłam szeroko oczy i opadła mi szczęka na papucie czytając zakończenie . Wydaje mi się że raczej nikt , albo zgoła niewiele osób spodziewa się czegoś takiego i właściwie o to przecież między innymi chodzi , by kryminał był ciekawy i nieprzewidywalny . Ten właśnie taki jest . Prokurator Teodor Szacki tym razem ląduje w Olsztynie , jest coraz bardziej zgorzkniały , zmęczony i niezadowolony z całokształtu swojego życia . Mieszka z Żenią kobietą , która chciałaby zalegalizować ich związek , oraz z córką Helą , która ma już szesnaście lat . Z Helą nie za bardzo...