Inspiracją każdej z pięciu opowieści składających się na książkę były cyfry: 2, 0, 1 i 2. Każdy z autorów mógł zinterpretować je wedle własnego uznania, a owoce tych igraszek wyobraźni są zaskakujące: od humoreski fantasy Jacka Dehnela, przez historię obyczajową Małgorzaty Kalicińskiej, science fiction Rafała Kosika i nietypowy kryminał Zygmunta Miłoszewskiego po przygodową opowieść drogi Beaty Pawlikowskiej. Największym zaskoczeniem, szczególnie po mrocznym „Saturnie”, będzie zapewne dla czytelników humorystyczne opowiadanie Jacka Dehnela „Zdarcie tytanów”. Pomieszanie konwencji fantasy z baśniami i ludowymi podaniami oraz political fiction posłużyło autorowi do opowiedzenia o nieuchronnym końcu świata. Ale czy na pewno nieuchronnym? Małgorzata Kalicińska sięgnęła po formę, którą zdobyła miłość tysięcy czytelników, czyli po historię obyczajową. Cztery cyfry oznaczają w „Przypadkach senatorowej K.” coś zupełnie innego niż datę i wyznaczają nie koniec, ale początek świata. Chociaż... nawet tego nie można być na 2012 procent pewnym. Pachnące katastrofizmem opowiadanie science fiction Rafała Kosika „Staruch” dotyka tematu bardzo aktualnego i budzącego niepokój - przyszłości emerytur i emerytów w skali globalnej. 2012 stanie się początkiem i zarazem końcem pewnej rzeczywistości. I oby wizja Kosika pozostała wyłącznie literacką fikcją! „Potęga wuzetki” Zygmunta Miłoszewskiego zabiera czytelników w podróż do przeszłości. Niezbyt odległej, za to szalenie plastycznej i drobiazgowo odtworzonej. Tajemnicza intryga stała się dla autora pretekstem do spaceru przez dziesięciolecia - wędrówki pod znakiem pysznego ciastka. I pokazania niezauważalnych na co dzień zmian dobrze znanego świata, który przecież kończy się i zaczyna każdego dnia... „Złoty Dysk Azteków, czyli...” opowiadanie Beaty Pawlikowskiej najbardziej zbliżyło się do tematu końca świata przepowiedzianego rzekomo przez Majów. Choć wiemy już dziś, że magiczna data 21. 12. 2012 oznaczała dla Indian co najwyżej przejście do nowej ery, a nie apokalipsę, warto zapomnieć się na chwilę i wyruszyć na wyprawę w głąb amazońskiej dżungli w wyjątkowo doborowym towarzystwie: blond przewodniczki, Alberta Einsteina, Sherlocka Holmesa, Krzysztofa Kolumba i... jeszcze jednego sławnego osobnika.