(...)" A gdyby deszcz, co tak leje, przestał padać dopiero w niedzielę? - wtedy - mówi Jacek - kałuże jak jeziora wykałyby duże. Ela na to: - Ja ide na spacer, liście zbieram, przez kałużę skaczę. - Ależ Elu! I mistrz z Olimpiady tym kałużom nie dałby rady. Choćby rozpęd brał,aż do Krakowa, nie przeskoczyłby, tylko nurkował..."