Szczęśliwi ci, którzy robią to, co lubią i jeszcze im za to płacą…
No fakt… nie zawsze jest idealnie, bo utrzymanie się na odpowiednim poziomie wymaga wielu poświęceń, wliczając w to prywatność i życie osobiste.
Bywa bowiem, że na potrzeby pasji stwarza się alternatywny wizerunek. A może raczej pokazuje się światu tylko drobny wycinek własnego „ja”.
Idealnym przykładem na poparcie moich słów jest historia Kiliana, który utrzymuje się na szczycie, ale nikt nie wie, ile go kosztowało, by tam dotrzeć.
Mogłoby się wydawać, że ma wszystko… urodę, pieniądze, sławę, rozpoznawalność, powodzenie, a tak naprawdę to, co pokazuje publicznie jest… czym? Sprawdźcie sami.
W pewnym stopniu w regułę, o której wspomniałam wpasowuje się również Wiki. Z tym że jej maska jest autentyczna, choć została przybrana z innych powodów niż w przypadku Kiliana.
Ciekawie było poznawać oba oblicza głównych bohaterów, co nie zmienia faktu, że (wiem… zaskoczę Was, siebie zresztą też zaskoczyłam) w całej historii przeszkadzał mi wątek e-sportu.
Brzmi to dziwnie, bo sama od czasu do czasu lubię zanurzyć się w świecie gier. Co prawda preferuję SIMSy, ale nie gardzę też sportowymi, w tym FIFĄ. Nie pytajcie mnie tylko dlaczego przeszkadzał mi ten wątek, bo sama tego nie rozumiem.
Wiem za to, że temat szufladkowania ludzi powinien być nagłaśniany, a samo szufladkowanie potępiane. W końcu nie jest ważny kolor skóry, płeć, wykształce...