" W domu czekał obiad. Rzuciła Wiewióreczka elementarz na łóżko i za chwilę już siedziała przy stole. „Zaraz po obiedzie przejrzę obrazki” – postanowiła. Po orzechowej zupie był orzechowy kotlet, a na deser – budyń orzechowy.
A teraz do elementarza! Podeszła Wiewióreczka do łóżka, patrzy: nie ma książki. Zagląda pod poduszkę – i tu jej nie ma.
– Co się stało z elementarzem? Nie widziałaś go, mamo?
Aż tu odzywa się cienki głosik:
– Jestem tu, na piecu!
– Kto to mówi? – zdziwiła się Wiewióreczka.
– To ja, Ala z elementarza. Elementarz zejdzie dopiero wtedy z pieca,
gdy mu wynajdziesz odpowiednie miejsce w domu. Nie ma zamiaru leżeć na łóżku. Łóżko jest do spania…"
A teraz do elementarza! Podeszła Wiewióreczka do łóżka, patrzy: nie ma książki. Zagląda pod poduszkę – i tu jej nie ma.
– Co się stało z elementarzem? Nie widziałaś go, mamo?
Aż tu odzywa się cienki głosik:
– Jestem tu, na piecu!
– Kto to mówi? – zdziwiła się Wiewióreczka.
– To ja, Ala z elementarza. Elementarz zejdzie dopiero wtedy z pieca,
gdy mu wynajdziesz odpowiednie miejsce w domu. Nie ma zamiaru leżeć na łóżku. Łóżko jest do spania…"