Ojciec Tomka Sawyera i Hucka Finna powołał do życia kolejnych dwóch chłopców: Grzecznego... i Niegrzecznego Chłopczyka. Ani „Dziejów grzecznego chłopczyka” ani "Dziejów niegrzecznego..." nie powinno się czytać oddzielnie, napiszę więc tu o nich obu. Tym bardziej, że opowiastki zyskują i nabierają wyrazistości, gdy czyta się je razem, choć wydane są oddzielnie.
Grzeczny chłopczyk to zawsze postępujący właściwie Jacob, który zawsze słucha rodziców, bez względu na to, jak dalece bezsensowne i głupie byłyby ich rozkazy. Wzoruje się na bohaterach religijnych czytanek ze szkółki niedzielnej, bardzo chce im dorównać, jest „tak uczciwy, że aż śmieszny". Czyni tylko dobro i wychodzi na tym jak Zabłocki na mydle. Wiedzie smutny, ale poczciwy żywot. Ginie od kopsa wymierzonego mu przez rozwścieczonego dozorcę, zostaje ukarany za cudze przewinienia, a winowajcom wszystko uchodzi na sucho.
Los jego był, zaiste, niezwykły.
Niegrzeczny chłopczyk to przeciwieństwo Jacoba. Nazywa się Jim, psoci i grzeszy ile wlezie, czyniąc zło na prawo i lewo. Nie jakieś tam fiki-miki, tylko prawdziwe, najobrzydliwsze zło. Kradnie, kłamie, oszukuje, ba - nawet nie ucieka przed morderstwem. Nigdy nie ponosi konsekwencji swych czynów, zawsze spada na cztery łapy. Żyje długo, a „żadnemu grzecznemu chłopcu z podręczników szkółek niedzielnych nigdy się nie wiodło tak dobrze, jak temu bezbożnemu, zaczarowanemu Jim’owi".
Lektura " Grzecznego ..." i " Niegrzecznego chłopczyka" jest nie...