W 2008 roku Adam Wiedemann odbierając Nagrodę Literacką Gdynia powiedział: „Tak się po prostu zastanawiam, czy trzeba być wybitnym poetą, żeby dostać nagrodę, czy też trzeba dostać nagrodę, żeby zostać wybitnym poetą”. Śmiało mógłbym teraz zadać podobne pytania w kontekście niniejszego posłowia i – przyznaję – zadawałem je z każdą kolejną lekturą wierszy autora Szamb na pożegnanie i z każdą zapisaną stroną. Zaraz jednak pojawiały się nowe pytania: czy rzecz, którą tutaj piszę, mogłaby przeświadczyć o wybitności jego bohatera? czy „wybitność” nie jest równoznaczna z „wybiciem”? i czyj profil miałbym wybijać? i na jakiej monecie? dlaczego ten wizerunek jawił mi się zawsze już jako błędny i zawieszony w tęsknocie? czyżby błędność i nostalgia przedstawiały mi tę poezję w jej niemożliwości? Wszystkie te pytania tłumaczą się same. Powiedziałem: kończę, wracam do początku.
(Z posłowia Macieja Topolskiego)
(Z posłowia Macieja Topolskiego)