Historia dwunastoletniego Piotrka, która zaczyna się, gdy jego kolega chowa mu okulary. Nie muszę dodawać, że to nie zwykły psikus dobrego kolegi. Eryk dręczy chłopca, upatrzył go sobie na ofiarę. Dlaczego? Bo Piotrek ma bardzo słaby wzrok i nawet w okularach „ o grubych denkach” nie widzi za dobrze. Niestety choroba postępuje i jest coraz gorzej.
Sytuacja zmienia się, gdy przypadkiem ta dwójka trafia do tajemniczego domu. Role odwracają się i chłopcy będą mieli okazję poczuć jak „ten drugi”. Czeka ich masa przygód, nowych znajomości oraz zadań wymagających odwagi oraz…. współpracy.
Jak sobie poradzą? Czy Piotruś chcąc odegrać się na Eryku stanie się taki jak on, czy może jednak będą działać ramię w ramię?
Ta książka to niesamowita, błyskotliwa i wzruszająca historia o sile przyjaźni. Autorka porusza bardzo ważny wątek przemocy w szkole, wyśmiewania i dręczenia innych. Niestety coraz częściej w szkołach i nie tylko można stać się świadkiem takich scen i złośliwości.
Warto od najmłodszych lat uczyć dzieci empatii. Myślę, że tego typu książki o akceptacji wśród rówieśników powinny być omawiane jako lektury szkolne. Może kiedyś „Dom numer pięć” znajdzie się na liście lektur obowiązkowychJ
Książkę czyta się bardzo szybko, duża czcionka i ilustracje wewnątrz na pewno zachęcą do lektury.