Jesteście już przygotowani na Dzień Dziecka? Zdradźcie kto z Was będzie celebrował ten dzień z nową książką w ręku? Dziś przychodzę do Was z recenzją książeczki, która idealnie nadaje się na prezent.
*
Czarne chmury zawisły nad Czarną Frotte! Kiedy okazało się, że jej bratnia dusza, skarpetka od pary, zaginęła podczas biwaku w lesie spokojne życie frotki w domu małej Be stanęło pod znakiem zapytania. Jaki los może teraz czekać samotną skarpetkę? Niechybnie zostanie spakowana do czarnego worka i wyniesiona na śmieci! Na całe szczęście w chwilach grozy Czarna Frotte nie załamuje się i nie wyrywa nitek z głowy. W ostatnim momencie udaje się jej uniknąć tragedii czmychając przez tajemną dziurę w podłodze. Dziura, która już nie jednej skarpetce pozwoliła poznać smak przygody naszą małą, czarną bohaterkę przeniosła wprost na piracki statek. Życie wśród piratów łatwe nie jest o czym szybko przyszło się uciekinierce przekonać. Niechybnie zginęłaby w brzuszysku rekina, gdyby nie pomoc włochatego, burego pająka, wałęsaka brazylijskiego. I choć Czarna Frotte i pająk bardzo się polubili to skarpetka postanawia opuścić niegościnną piracką łajbę i w łupince od orzecha wypłynąć w świat. Odtąd jej małe skarpetkowe serduszko wypełnione miłością do bliźniaczej skarpetki będzie dla niej kompasem. Busolą, która ma pomóc odnaleźć Czarnej Frotte drugą Czarną Frotte. Jeśli chcecie dowiedzieć się czy rozdzielonym bliźniaczkom uda się spotkać i jaką rolę w całej tej historii odegra Blady...