Kto mnie zna, ten pewnie wie, że uwielbiam twórczość Julii Biel, a zwłaszcza „To nie jest, do diabła, love story”, dzięki któremu poznałam i pokochałam pióro tej autorki. „Detox Love Story” to historia nawiązująca do TNJDDLS, bo naszą główną bohaterką jest tutaj siostra Jonasza, lecz tę książkę można również czytać bez znajomości poprzednich książek autorki.
Joda jest dziewczyną, która uciekając przed przeszłością i byłymi chłopakami trafia do Edynburga, gdzie już od początku czekają ją same problemy, bo trafia ona na Eryka, który również jest po ciężkim rozstaniu. Joda i Eryk są duetem wybuchowym. Z początku są dla siebie wrogami, później stają się prawie przyjaciółmi, a może nawet czymś więcej, żeby w końcu znowu się znienawidzić. Ich relacja jest bardzo zawiła, ale niesamowicie mi się to podobało. Kocham ten duet! Bywały oczywiście momenty, w których irytowała mnie ta ich zawrotność i ciągłe nieporozumienia, ale dodawało to emocji, żeby na końcu chwycić mnie za serducho.
Oczywiście nie mogło zabraknąć w tej książce humoru i momentami bardzo się uśmiałam, chociaż bywało też namiętnie i romantycznie. Niesamowicie wciągnęłam się w tę historię, a emocje, jakie mi przy niej towarzyszyły były mieszanką radości, gniewu, smutku i zaskoczenia. Kiedy po Elli i Jonaszu z TNJDDLS wkroczyli do gry Wera i Aleks to myślałam, że nic mnie już nie zaskoczy, ale Julia Biel stworzyła historię Jody i Eryka, a całe to uniwersum tak cudownie ze sobą w...