„Serce nie papier, nie spłonie doszczętnie, prawda? Ono jest jak feniks, odradza się, skubane, szybciej niż człowiek ma szanse za nim nadążyć. Tylko, paląc się, strasznie boli.
Czy nie mogłoby boleć mniej”
„Detox” to fenomenalna, rewelacyjna, upajająca, przeurocza historia, która wciąga od samego początku, do samego końca dając odurzającą mieszankę emocji. Zostajemy zabrani do malowniczej, wietrznej Szkocji,
dostając mnóstwo humoru, ciekawie poprowadzonych dialogów, pełnych potyczek słownych, ciętego języka, sporą garść momentów, które chwytają za serce, ale również zwroty akcji, nieprzewidziane momenty, skrywane tajemnice, napięcie, które rośnie z każdą przeczytaną stroną. Tutaj cały czas coś się dzieje, dając mnóstwo wrażeń. Ta historia jest niesamowicie klimatyczna, autorka idealnie pokazała i nakreśliła klimat szkockiej knajpki i malowniczego Edynburga i okolic.
Dostajemy całą gamę emocji od złości, śmiechu, wzruszenia, strachu, zaskoczenia, dezorientacji i podniecenia.
Autorka zaprasza w podróż pełną emocji, bólu, złamanego serca, rosnącej bezsilności, nieodpartego magnetyzmu, bohaterów zmagających się ze swoim demonami, którzy walczą o swoje, a to wszystko sprawia, że czytelnik zostaje wkręcony, wręcz porwany bezpowrotnie w tę historię.
Zawiera w sobie bardzo lubiany przeze mnie motyw „enemy to lovers”, Joda i Eryk to dwójka wrogów, którzy zapałali do siebie miłością, tak wielką, cudowną, że dosłownie się rozpłynęłam. Ich relacja ciekawie została nakreślona, rozwijała się stopniowo, ale wystarczyła chwila a pomiędzy nimi wręcz iskrzyło, wywołując potężny zapłon. Czuć pomiędzy nimi ogromne przyciąganie, wzajemny pociąg, a zdrowy rozsądek ulatywał gdy byli blisko siebie. Całość doskonale poprowadzona, dopracowana przez autorkę w każdym najmniejszym detalu.
Autorka ma niesamowicie lekkie, barwne i przyjemne pióro, dzięki czemu książkę czyta się z zaskakującą lekkością.
„Tymczasem dotarłem do chwili, kiedy sam bylem gotów puścić tę linę. Bo na dnie przepaści wcale nie czekała mnie śmierć, tylko nowe życie. Bo na dnie przepaści czekała na
mnie Yoda i wyciągała do mnie ramiona”.
Książka napisana jest w większości z perspektywy głównych bohaterów Jody i Eryka. Dzięki temu mamy szansę poznać ich dokładniej, zobaczyć wszystkie ich emocje, uczucia i nimi się otulić. Wejrzymy do ich serc i głowy,
spojrzymy ich oczami na wszystko, co ich otacza. Przekonamy się, że oboje potrzebują czasu, by zrozumieć, co mają w zasięgu ręki. Mimo wspólnej niechęć pomału przekonują się do siebie.
Bohaterzy fantastycznie i bardzo ciekawie wykreowani, barwni, wielowymiarowi, charyzmatyczni, skomplikowani, pogubieni. Każde miało swoje smutki, traumy i demony, przed którymi uciekają. Walczą o swoje szczęście i miłość. To postacie, które skradną wasze serce i polubicie ich od samego początku.
Eryk jest przystojnym chłopakiem, który ma złamane serce i żyje nadzieją, że była, narzeczona do niego wróci. Niestety Joda pojawia się w złym momencie jego życia, a jednak dzięki niej zaczyna czuć, sprawiała, że jego ciało stawało w ogniu.
Joda jest niecierpliwa, zawsze pragnie więcej i nigdy się nie zatrzymuje. To postać, którą pokochałam za jej charakter, sposób bycia i humor. Z jednej strony Eryk przypomina jej Anatoma, a z drugiej jest tak inny, gdy odkrywa go po kawałku, uczucia i emocje przybierają na sile, wywołując potężne rozterki.
„Zmartwienia są jak chwasty — nie trzeba ich pielęgnować, same się mnożą, bez niczyjej pomocy”.
Gdy Poznań wydaje się za mały, Joda ucieka do Szkocji.
Jagoda (Joda) nie mogąc poradzić sobie ze swoimi uczuciami, emocjami, życiem, które zaczęło ją przytłaczać, wyjeżdża do Portobello nadmorskiego przedmieścia Szkocji do pracy w barze. Chce zmiany, zrobić Detox od mężczyzn, uczuć, zrobić sobie przerwę, oczyścić umysł, zdystansować się od wszystkiego i wszystkich. Stać się panią swojego losu i poczuć, że żyje. A tam los okrutnie z niej drwi, gdy na jej drodze staje syn właścicielki Eryk, tak podobny do Anatoma. Ich pierwsze spotkanie nie przebiega dobrze, wręcz czuć niechęć między nimi. Są od samego początku nastawieni do siebie negatywnie. On nie ukrywa, że chce, się jej pozbyć. A potem wszystko nabiera prędkości, by huknąć, zwalić z nóg i spleść losy Jody i Eryka ze sobą bezpowrotnie.
-Czy ucieczka Jagodzie przyniesie jakiekolwiek korzyści i uda jej się zrealizować swój plan?
-Czy Joda odnajdzie się w nowej rzeczywistości?
-Czy Joda i Eryk dadzą sobie szansę i choć trochę się polubią?
-Czy Joda jak zadra wejdzie pod skórę Erykowi?
-Czy długo wytrwają we wzajemnej niechęci?
-Jak potoczy się ich historia?
-Czy będą mieli odwagę wyznać własne uczucia?
-Czy będą dla siebie lekarstwem i uleczą własne serca?
Polecam.