"- Dobrze, że to ja odkryłem ten pistolet, a nie Minna, gosposia lub sama pani Kluge – zwróciłem uwagę Florianowi.
Rzadko mu się to zdarzało – uchodzić przecież pragnął za bardzo dorosłego – tym razem jednak zaczerwienił się. Obiecaliśmy sobie przedtem nie mieć nawzajem żadnych tajemnic, było więc to złamanie przyrzeczenia, na domiar złego wykrycie broni w naszym pokoju narażało nas obu na utratę stancji, a nawet na poważniejsze konsekwencje. Nikt nie uwierzyłby, że nic nie wiedziałem o pistolecie, zresztą na pewno nie tłumaczyłbym się przed policją w ten sposób.
- Przystałeś do karbonariuszy? – spytałem Floriana Rymszę, a ponieważ pytanie wydało mi się nazbyt obcesowe, dodałem zaraz: - Nie odpowiadaj, jeżeli mi nie ufasz..."