Avatar @Vernau

Izabela Vernau

@Vernau
Bibliotekarz
113 obserwujących. 68 obserwowanych.
Kanapowicz od 5 lat. Ostatnio tutaj 12 minut temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
113 obserwujących.
68 obserwowanych.
Kanapowicz od 5 lat. Ostatnio tutaj 12 minut temu.

Cytaty

Przemoc ma wiele odsłon. Można kogoś nie tknąć palcem, a wykończyć psychicznie.
Przemocą może być milczenie, nieobecność lub powiedzenie: rób, co uważasz. Pióro, którym pisze się przemoc, może mieć różną grubość. Atrament bywa sekretny, gołym okiem niewidoczny. Mógłby ktoś powiedzieć: "Ja to robię w samoobronie, jestem atakowany, więc muszę się bronić". I torturował wyłącznie werbalnie, spokojnie, metodycznie, bez używania wulgaryzmów.
Przemoc to jeden z powodów dobrze uzasadniających rozwód. Dziecko często jest świadkiem bicia ukochanej osoby i to jest dla niego gorsze niż bycie ofiarą przemocy. Głębszą traumę wywiera bezradność na widok tego, że coś dramatycznego dzieje się z mamą, płaczącą i wystraszoną. Opaczne jest wtedy myślenie, że nie można dziecku zabierać ojca, że on się poprawi i że nie trzeba go drażnić, bo wtedy wszystko będzie dobrze. Takie myśli należą do matek, które nie wierzą w swoją moc, natomiast wierzą, że ich potulność jest dobra dla dziecka.
Co ma zrobić osoba, która jest ofiarą przemocy, żeby przestać nią być?
Zauważyć, że jest ofiarą i że tak nie musi być. A potem znaleźć w sobie odwagę powiedzenia "basta".
Do tego momentu ofiara dochodzi latami, jeśli w ogóle.
Człowiek żyje ze swoim cierpieniem i prawdopodobnie nie rozumie go w ten sposób. Definiuje je w kategoriach bezradności i troski o dzieci. Albo myśli: "Nie mogę nic zrobić z tą sprawą, bo on mnie zabije". Lub: "Owszem, on mnie czasem bije, ale przecież czasem bywa taki dobry".
Czym różni się zawód psychologa od psychiatry?
By zostać psychiatrą, trzeba najpierw zostać lekarzem, słowem: skończyć medycynę. A w praktyce oznacza to, że psychiatra może przepisać lekarstwa. Psycholog pomaga tylko rozmową. Czasami ona jest najważniejsza.
Rozmowa bardziej leczy niż lekarstwo?
Zdarza się, że nie ma wyjścia i lek trzeba podać. Kiedy ktoś jest w bardzo głębokim smutku - lekarze to nazywają depresją - to dobrze dobrane lekarstwa z tego stanu wyprowadzą.
Widzi, że go wzrokiem przenikamy, świdrujemy i sztyletujemy, więc pomału wodzi po nas okiem. Delektuje się pomałością swego patrzenia. Nareszcie aktorem. Bo to on swym krwawogównianym butem ten bal bezkrwisty przydeptał. I rzuci:
- Purchawki, Skiślaki! Zbutwiałki! Trupim zaduchem ten wasz bal fermentuje. Tfu!
I pokazuje, że spieszno mu do swego pokoju. Że ich nie widzi.
Za górami, za lasami, niedaleko, ale nie tak znowu, kurrrwa, blisko... miał skowronek młode w gniazdku na ziemi... No bo co - mógł se mieć!
A tu kret spod kretowiska chujowy łepek wysunie i tak do skowronka:
- Spierdalaj ty mi stąd, i to w podskokach... bo cię razem z bachorami podkopię!
Na to skowronek dziób swój zawiesi i do lasu na noc się schroni, i dalej tam ryczeć, ale tak na cały dziób: łęęęę! łęęęęę!
Trzy chmury uszyte ze znoszonych sukni ślubnych, ale o szkielecie z nierdzewnej siatki, posuwają się wolno po niebie. To znak, że świt tuż-tuż, skoro Królewksi Instytut Meteorologiczny wypuścił je nad stolicę. Wciąż bliższe. O, już nad Zamkiem. Zeppelinowate, ale o kłębach poprawionych Rubensowym cyrklem.
W rękach despotów i autokratów, uznających za "zbrodnię" i "terroryzm" wszystko, co godzi ich rządy, sprzęt szpiegowski służył do hakowania urządzeń należących do dziennikarzy, aktywistów, obrońców praw człowieka, działaczy organizacji humanitarnych, opozycyjnych polityków na wygnaniu, prawników i naukowców. Wolnoamerykanka nadużyć nie dziwi, skoro kontrola rynku w tej branży właściwie nie istnieje.
Usługi te (znane także jako szpiegostwo komercyjne) dają rządowym klientom możliwość potajemnego hakowania sprzętu wybranych osób. Przez ponad dekadę nasze badania ujawniały, w jaki sposób produkty takich firma jak Gamma Group, Hacking Team, Cyberbit czy NSO Group wykorzystywano do stosowania brutalnych represji w Bahrajnie, Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Turkmenistanie, Rwandzie, Malezji, Meksyku, Maroku i wielu innych krajach.
Ta opowieść Kaczyńskiego z początku lat 90. mówi wiele o samym Macierewiczu, ale także o historii sporów na polskiej prawicy. Pokazuje cynicznego politycznego gracza, który jest przekonany, że polska tradycja i polska dusza to właśnie antysemityzm i nacjonalizm. Poglądy dostosowuje zaś do tej wizji. Do tego, co "społeczeństwo może masowo kupić". Nawet jeśli w głębi duszy ma zupełnie inne zdanie. Na tym właśnie polega istota politycznej gry Macierewicza. Przez wszystkie lata aż do dzisiaj.
Rozmówcą Kaczyńskiego był polityk ROP-u, a rozmowa odbyła się już w 1997 roku. - Zastanawiałam się wtedy, dlaczego on tak demontuje naszą współpracę na prawicy. Kaczyński powiedział mi: "Jak chcesz zrozumieć Antoniego, to musisz przeczytać jego podręcznik polityczny: "Lenin w Zurychu" Sołżenicyna. Książkę o tym, jak zdobywać władzę". Wróciłem, ściągnąłem ją z jakiegoś antykwariatu i przeczytałem w jeden wieczór. Wbiło mnie w fotel. To jest dokładnie o tym; jak nazywać zjawiska, budować narrację na skrajnych emocjach społecznych. O tym, że nic, co pośrodku, się nie liczy.
Wojciech Onyszkiewicz także zaprzecza, jakoby inicjował negocjacje z Piłką: - Antek ma taką cechę, że jeśli jakaś wizja nie pasuje mu do realnego świata, to konstruuje sobie swój własny świat, tak żeby pasował do jego wizji. Powstaje zakrzywiony obraz rzeczywistości. Hisoria moich rzekomych negocjacji z Piłką to klasyczny przykład takiego działania.
Dygat jest największą siłą destruktywną, z jaką się w życiu spotkałem. Jego moc nizczycielską można mierzyć tylko na megatony, jak bombę wodorową. A ja jestem jedynym ciałem fizycznym na ziemi, które nie uległo sile destrukcji Dygata. Już kruszałem, już zaczynałem rozpadać się powoli i Dygat, zadowolony, szczęśliwy już wydawał bankiet pieczętujący mój upadek, a ja tymczasem zwijałem się nieoczekiwanie, wykonywałem pokrętne salto i już znowu stałem na równych nogach z przepraszającym, lisim uśmieszkiem fałszywego Litwina.
Do Ameryki wjeżdżałem zemcjonowany, rozciekawionytej potężnej ośmiomilionowej Polonii, której w pas kłaniają się prezydenci, o której względy zabiegają politycy, która swoją powściągliwą potęgą wpływa na losy wielkiego mocarstwa.
Zaczynam szukać braci Polaków. - Ja się z Polakami nie zadaję - mówi jeden. - Ja unikam Polaków - powiada drugi. - Ja uciekam przed Polakami. To tylko kłótnie, intrygi, oczernianie się wzajemne - powiada trzeci.
On sam wiedział, że niedobrze jest być zbyt mądrym. Mądrość przydaje się czasami w bardzo wąskim zakresie - trzeba wiedzieć, że po odarciu z kory sosnowe drzewo rzadziej sinieje, a topola po wyschnięciu waży dwa razy niż przed wyschnięciem - ale w domowym życiu, na co dzień mądrość tylko człowieka rozmiękcza, zabiera mu ochronę przed światem, jaką daje bezmyślność.
Martina dodaje: Pewnego wieczoru w jednym z domów Focolari Guido był świadkiem samobójstwa fokolaryna; gest został uznany za wypadek. Społeczność Focolari nie mogła wiedzieć. Chiara nie mogła wiedzieć. Milczenie i zmowa, które miały miejsce, przekonały nas, że nie chcemy już być współudziałowcami tego systemu. Cel uświęca środki, a milczenie musiało gwarantować Chiarze Lubich, że jej dzieło zawsze spełniało jej oczekiwania i było bez skazy.
Psychiatra potwierdza, że urojenia religijne pojawiają się, gdy osoba wielkiej wiary w obliczu obiektywnych trudności lub możliwej porażki ucieka w wizje i halucynacje, aby uwiarygodnić się na zewnątrz. Dowód na to, że Lubich była w tego typu sytuacji, pojawia się we fragmencie z Paradiso 49, kiedy na stronie dwudziestej szóstej przyznaje:...
Dlaczego dziadek Tomasz obchodzi mnie tak bardzo, skoro wówczas nie obchodził mnie niemal wcale, był po prostu elementem rodzinnego krajobrazu, barwnym i nieco niepokojącym, ale starzy ludzie zawsze nieco niepokoją dziecko, swoją starością wprowadzają w dziecięcy świat tę melancholijną nutę przemijania, dostrzegalną w zmarszczkach, zmianie w poruszaniu, uszach, które nagle rosną ponad miarę. To uszy się starzeją, powiedziała mi kiedyś babcia Helena, my tylko podażamy za nimi, a ja to zapamiętałem.
Umieranie obnaża, umieranie to sprawa intymna. Da się je porównać do innego aktu, podczas którego człowiek obnaża się do cna – do seksu. Jednak umieranie jest jeszcze bardziej intymne. Bo człowiek jest w tak ogromnym stopniu zdany na innych. Bo całkowicie sam się w tym zatraca. Bo tak bardzo się boi – boi się zranienia, boi się zranić tych, którzy są dla niego najważniejsi.
I podobnie jak sztuką szczyciła się Łódź najpiękniejszymi w Polsce Żydówkami. Żydowski wdzięk i światowa elegancja, kobieca moc i kokieteria. Trudno było pojąć, jak takie piękno wyrasta w szarych murach, w wąskich, ciemnych podwórkach i pod wiecznym zadymionym, szarym i dusznym niebem.
Łódź była najbardziej swobodnym i najbardziej artystycznym miastem żydowskiej Polski. Wydała więcej artystów, pisarzy, muzyków i aktorów niż Warszawa. Ale Warszawa górowała. Bo Warszawa była poważnym miastem, zasiedziałym i szacownym. W Łodzi za to również fabrykanci byli marzycielami i nawet jeśli sami nie zajmowali się sztuką, ich portfele były otwarte dla żydowskich artystów i żydowskiego teatru, dla żydowskich poetów i muzyków. Ich życie miało w sobie coś z cygańskiej anarchii. Z dnia na dzień bogaci fabrykanci stawali się biedakami, a biedacy nagle okazywali się bogaczami.
Porównując książkę Canina z innymi reportażami, można stwierdzić, że najtrafniej ze wszystkich podróżników przewidział on przebieg życia żydowskiego w Polsce po wojnie. Także ze względu na indywidualny punkt widzenia, bogactwo stanów emocjonalnych - od rozpaczy, poprzez liryczną zadumę, po ironię i groteskę - oraz walory literackie ten zbiór reportaży może stanowić szczególnie ciekawą, choć zarazem nadzwyczaj trudną lekturę dla współczesnego czytelnika.
Żaden autor nie publikuje owoców swoich niespokojnych godzin bez obaw. Tam zaś, gdzie ciągle chodzi o sprawy skrajnie osobiste, które mimo wszelkich samoograniczeń autora pojawiają się tu i ówdzie w nadziei, że nabiorą charakteru powszechnie obowiązującego, lęk jest tym większy. Książki nie tylko mają swoje losy, lecz same mogą być losem.
Nieumiejętność poradzenia sobie z historią, jej notoryczne zniekształcanie i zafiksowanie się na roli narodu-ofiary, ma swoje konsekwencje również dzisiaj. Historia może być bowiem nauczycielką życia, ale może też być jednym wielkim utrapieniem. Może rzucać cień na codzienne funkcjonowanie, niemożliwiać zrozumienie otaczającej rzeczywistości, budować nadwrażliwość i nieufność. Niepoukładana traumatyczna historia zatruwa życie społeczne, a polska historia ostatnich dekad dostarcza nam tu wielu znamiennych przykładów.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl