@Catalinko, mnie coś takiego jak wena opuściło dawno temu (ostatnio doświadczyłam tego stanu przy pisaniu o Marysieńce czy Pagnolu). Teraz tylko piszę od tak, bez zrywów, raczej metodycznie, gdy mam chwilkę. Inaczej się nie da. A czekać nie mam zamiaru, bo zanim wena przyjdzie to się zestarzeję.
Dobry wieczór! Ja po SKSach wyszłam jedynie w bokserce i koszuli na dwór, bo zamknięto szatnię i nie mogłam odebrać kurtki... (a wycisk miałam porządny) i teraz zaczynam odczuwać skutki. Już ucho boli, już w gardle drapie... Ale nic, zaaplikuję sobie gorącą kąpiel i będzie dobrze. Do szkółki chodzić trzeba. jutro zwariowana geografia, aż szkoda nie pójść...
@Wehikuł, ja też sobie robię takie listy, jednak przyznam, że zaraz robię jakieś odstępstwa i tak to potem wychodzi... Ale nic, najważniejsza przyjemność.
A kupowanie książek jest uzależniające, i owszem. Znam tę kwestię bardzo dobrze. I oczywiście jak gdyby nigdy nic, kupuję kolejne książki:)
Mój bart ma 5 lat (niedługo 6) i aktualnie jest na etapie samodzielnego czytania książek o Franklinie. Jakiś rok temu przeczytano mu też całe "Dzieci z Bullerbyn" - uwielbia je (tak jak siostra) i cały czas chce by mu czytać od nowa. Tutaj, przyznaję, dba Mama, która czyta przed snem, chodzi z nim do biblioteki, wypożycza, kupuje. To też jest ważne.
A wgl, nawet nie wiecie jak się cieszę (chociaż zobaczymy, zobaczymy), bo jak wiadomo od dawna pani Musierowicz wydaje kolejną książkę. Już w październiku. I co? I będą spotkania autorskie. Najprawdopodobniej w Łodzi też. To trochę daleko ode mnie, ale kto wie, może ja się na nim pojawię? Taaaaak bym chciała....
@Antyska, to się cieszę, że Cię zainteresowałam. Książka godna uwagi. Zresztą zaraz biorę się za odpowiadanie na komentarze.
@Black, u mnie też takich harlequinów jest na pęczki. Muszę je powystawiać gdzieś i albo posprzedawać, albo wymienić, albo do biblioteki oddać. Bo u mnie nikt tego nie czyta. Zresztą u mnie kiedyś czytali wszyscy,...
Aaa, jasne Catalinko. Nick oczywiście od mojego imienia - Weronika. W podstawówce (III klasa?) była moda na podpisywanie piórników (zresztą wiecznie jest) i podpisywałam się Mera (że niby to M to takie odwrócone W), większość to podchwyciła, zamiast 'a' zrobiła 'y' i stałam się Mery. I tak do mnie wiele osób mówi:)
A tak schodząc na tematy książkowe: widziałyście, będzie druga książk...
Dobry wieczór. Dzień taki sobie, ale najchętniej się od tego odcinam. Za to wreszcie pojawiła się recenzja, od tak dawna nie widziana na moim blogu. Poza tym, spokojniutko. Nawet lekcje postarałam się wcześniej odrobić (moje koleżanki jak się dowiedziały nie chciały mi wierzyć, przecież ja zawsze ostatnia się za nie biorę!)
Co do Tolkiena, to nie zapominajmy jeszcze o tłumaczeniu. Po...
Tak się zastanawiam, czy ja też oglądałam ten reportaż. Znając mnie pewnie nie. Po IO wolałam nie oglądać nic takiego, żadnych podsumowań, wywiadów. Wiadomo dlaczego. Za to lubię oglądać te wywiady z Ligi Światowej (po meczu z USA)...
Black, ja sobie śledzę tak dla relaksu (przyznaję ze skruchą, wcale mnie nie obchodzi wynik i gra, jeśli będziemy grać z Anglią się zainteresuję;). Czytam, bo mnie czasem powalają teksty. Ostatni: Sobota mógł wyjść sam na sam z bramkarzem, ale czasem, aby było to możliwe, trzeba wykonać jakieś specjalne zadanie: zabić smoka lub wysłuchać całej płyty Feela. Albo minąć ostatniego obrońcę. So...
Ja tak lubię je czytać, Catalinko... I zgadzam się z Tobą. I sama czytam dalej, inne. Mam pięknie wydaną książkę "Nadzieja. Miłość. Spisane pacierze". Lubię ją czytać. Oj, na prawdę można się wciągnąć. A jednocześnie najlepiej czyta się po jednym wierszu dziennie. Ma się czas na myślenie:)
Wehikuł, zakładać niczego nie można. Szczególnie jeśli idzie o naszych piłkarzy. To nie jest tak sam...
Black, ja sobie czytam (jednym okiem, bo oczywiście robię jeszcze masę rzeczy, tzn. odrabiam lekcje, piszę recenzję itp.) tutaj Czyli najbardziej nienormalne i pokręcone relacje, ale jest ok. I na pasku bocznym tez mi się już wyniki zaktualizowały.