- Do pioruna - syknąłem, gdy kolejna zimna kropla spadła mi na kark.
Spojrzałem do góry. Dokładnie nade mną, na powale znajdowała się wielka plama wilgoci. Deski były zgniłe i aż nabrzmiałe od wody. Dla bezpieczeństwa przesunąłem się na ławie, mój nagły ruch wybudził wiedźmina z drzemki.
- Wróciła już ?- ziewną przeciągając się - mówiłem ci. Nie dość, że baba, to jeszcze drób.
...