Ale faktem jest, że chińskie dramy fantasy albo historyczne są zwyczajnie piękne. Oprawę mają one taką, że oko bieleje. Gdzie makietki to makietki, ale kostiumy, dekoracje, aktorzy (głównie panowie) - słów brak. Niedawno dopadłam tajwańskiej wersji chińskiej adaptacji "Princess of Lan Ling King" - obłęd. Disney się chowa. Ja wiem - Tajwan nominalnie to też Chiny ale Tajwańczycy m...