„Uważaj, czego pragniesz, bo może się spełnić” – to stare jak świat powiedzenie chyba nigdy nie straci aktualności. Zwykle używane jest w kontekście „złych życzeń”, których żałujemy, jeśli się ziszczą. Jednak najczęściej nasze pragnienia krążą wokół własnego powodzenia, osiągnięcia celów, szczęścia. Często zdarza się, jak w przypadku bohaterki„Koszmarnego przebudzenia”, która ma już niemal wszystko, by móc poczuć się spełnioną, że marzymy o dziecku, by dopełnić poczucia życiowej satysfakcji. Staramy się o jego poczęcie, potem dbamy o nie, gdy rozwija się pod matczynym sercem, lecz kiedy pojawia się na świecie – staje się źródłem cierpienia i frustracji. Specjaliści definiują takie emocje jako depresję poporodową – temat, wokół którego Rosalind Noonan zbudowała fabułę swojej najnowszej powieści.
Szczęśliwa perfekcjonistka, Chelsea Maynard, traci ukochaną matkę. Kilka dni później, podczas długiego i pełnego komplikacji cesarskiego cięcia, wydaje na świat upragnioną córeczkę. Spełnia się pierwsze wielkie marzenie. Jednak konfrontacja wyobraźni i pragnień z rzeczywistością daje się mocno we znaki młodej mamie. Chelsea nie potrafi wykrzesać z siebie rodzicielskich uczuć. Zamiast matczynej troski, miłości, dumy i więzi, kobieta odczuwa przygnębienie, strach, zmęczenie oraz niechęć. W jej umyśle tworzą się makabryczne wizje wypadków, w których ofiarą zawsze pada jej córeczka. Chelsea nie radzi sobie z nową sytuacją, opieka nad dzieckiem staje się dla niej koszmarem, popada w chorobę, z czego zdaje sobie sprawę. Szuka pomocy, ale otoczenie zdaje się ignorować lub bagatelizować jej problem. Kobieta znów zaczyna marzyć. Pragnie, by ktoś zabrał dziecko, aby ona mogła znów zacząć normalnie żyć. I to życzenie się spełnia.
Pierwsza część powieści to lektura, która okaże się wielce zajmująca przede wszystkim dla matek, pozostałych czytelników zbyt długie wywody na temat depresji poporodowej mogą znużyć. Jednak to w tej partii autorka zaprezentowała cały wachlarz postaci (choć, oprócz Chelsea, potraktowanych jednak dość marginalnie), wśród których znajduje się porywacz. Druga część to poszukiwania maleńkiej Annie – tu fabuła zdecydowanie przyspiesza, autorka trzyma czytelnika w niepewności, podsuwa mu kolejne tropy i prowadzi w ślepe zaułki. Obie części łączy napięcie, najpierw o dreszcze przyprawia sama Chelsea – swoim zachowaniem i rojeniami, po porwaniu – w napięciu oczekujemy na finał śledztwa.
„Koszmarne przebudzenie” łączy w sobie powieść kryminalną, psychologiczną i społeczno-obyczajową. Na czoło wyraźnie wybija się problem depresji poporodowej i związanych z nią emocjami cierpiących kobiet, niezrozumieniem oraz odrzuceniem przez otoczenie. Noonan apeluje, by nie ignorować tej dolegliwości, na którą zapada coraz więcej matek. Pisarka wybrała metodę, która ma wywołać szok u odbiorcy, stąd pojawia się konwencja powieści kryminalnej. Udowodniła, że w tym gatunku czuje się całkiem nieźle – fabuła intrygująca, pełna zwrotów akcji z zaskakującym zakończeniem, duży stopień realizmu.