Dobrze napisana powieść historyczna to gwarancja sukcesu na rynku wydawniczym. Czytelnicy chętnie sięgają po książki, które w ciekawy sposób opowiadają o epokowych wydarzeniach, a przede wszystkim o postaciach, które zmieniały bieg historii, czy wręcz ją tworzyły. Biografie władców to z reguły lektura niezwykle zajmująca. Obok wielkiej polityki, intryg na królewskich dworach, spisków, walk o tron i tradycji rodowej zawsze istnieje człowiek ze swoimi najbardziej ludzkimi emocjami i cechami. W powieściach historycznych wyraźnie widać dwoistość ludzkiej natury, a czytelnik z zapartym tchem śledzi nie tylko karty historii, lecz (może przede wszystkim?) karty życia.
C. W. Gortner wskrzesił na stronach swojej powieści kolejną z wielkich królowych, Izabelę Kastylijską. Od urodzenia żyła w cieniu, nikt nie spodziewał się, że kiedykolwiek przyjdzie się z nią liczyć najpotężniejszym. Jako kilkunastoletnia dziewczynka została wciągnięta w wir politycznych gierek, których skutkiem miało być wyeliminowanie jej oraz brata, Alfonsa, z prawa do sukcesji hiszpańskiego tronu. Początkowo dość nieświadomie i za sprawą fortunnie układających się splotów wydarzeń oraz błędów taktycznych jej przeciwników doprowadziła do umocnienia swojej pozycji w niektórych kręgach. Zyskiwała poparcie nie tylko jako przeciwniczka króla Henryka, ale również jako gorliwa katoliczka, jako kobieta dostrzegająca problemy poddanych, otwarta, życzliwa i sprawiedliwa. Dokonała niemożliwego – sama zaaranżowała swoje małżeństwo, a wspólnemu panowaniu z Ferdynandem Aragońskim przyświecało motto: „Tanto monta, monta tanto” (wszystko takie samo), wieńczące ten partnerski układ.
Jednak sylwetka Izabeli Katolickiej nie byłaby tak fascynująca, gdyby nie kontrowersje, które władczyni wzbudza aż do dziś. Jej fanatyczna wręcz wiara doprowadziła do utworzenia Świętego Oficjum, które w założeniu miało walczyć z heretykami, nawracając ich. Praktyka pokazała, że Inkwizycja to twór iście diabelski. Należy też pamiętać, że gdyby nie kredyt zaufania Izabeli, Kolumb nie ruszyłby w podróż swojego życia. Gortner, dzięki historycznemu zamiłowaniu, studiom oraz ciężkiej pracy (zbieranie materiałów, docieranie do źródeł, wyjazdy, zwiedzanie) daje nam jeden z bardzo prawdopodobnych scenariuszy życia kastylijskiej królowej. Do wiedzy historycznej dopasował emocje i zachowania kobiety prawdziwej, żywej. Nie stworzył kolejnego portretu, który kurzy się w muzeum. Izabela z „Przysięgi Królowej” to postać z krwi i kości. Tak samo jak ja czy ty boi się, cieszy i marzy. Również troszczy się o bliskich, snuje plany, ale i potrafi być zawzięta i nieugięta. Jej ambicja, miłość do Boga i ojczyzny często przesłaniają jej cały świat, co prowadzi do osobistych dramatów, ona jednak zawsze wychodzi z nich z podniesionym czołem, jak na prawdziwą królową przystało.
Powieści Gortnera się pochłania. To autor, który sprawia, że podczas lektury wierzymy w każde słowo. Dialogi postaci traktujemy jako nie te zmyślone, prawdopodobne, ale jak zapis podsłuchanej przez pisarza rozmowy. Podobnie z postaciami i zdarzeniami. Dopiero w posłowiu autor tłumaczy, co jest prawdą, a co sam dołożył i tym samym zmusza nas do spędzania długich godzin w bibliotekach w poszukiwaniu kolejnych źródeł, swoim dziełem zachęca do pogłębienia wiedzy, konfrontowania swojego przekazu z innymi. I między innymi to świadczy o jego mistrzostwie w tym gatunku. Czytelnik Gortnera nie zadowoli się jedną powieścią. Od razu zacznie się rozglądać za kolejnymi. „Przysięgę…” czyta się z wielką przyjemnością, a pół tysiąca stron przemyka niepostrzeżenie. Pisarz tak świetnie odmalował swoją bohaterkę, że prawdopodobnie na końcową ocenę jego dzieła przez odbiorców największy wpływ będzie miała nie książka jako twór sam w sobie, lecz sylwetka Izabeli oraz sprzeczne emocje, jakie budzi.