Powieść Robin Bridges otwiera przed nami świat, gdzie Jasny Dwór gromadzi się wokół carskiej rodziny, lecz i Ci należący do Mrocznego Dworu równie chętnie zaszczycą swą obecnością Zimowy Pałac podczas Czarnego Balu.
Zmierzchnice, ożywieńce i vladiki, a to dopiero poczatek listy istot, które przemierzają ulice zimowego Petersburga. Tam gdzie sanie mkną na bal, srebrzysty wilk w oddali przemierza las. Opiekuńczy duch czy kolejny wróg ?
Różne gatunki stworzeń nocy idealnie wpasowują się w klimat Rosji roku 1888, gdzie splatają się z ludowymi wierzeniami i mitologią. To walka z siłami zła, ale i z surowymi zasadami, jakie narzuca społeczeństwo i czas. Warto wspomnieć wielu bohaterów, lecz na szczególną uwagę w tej powieści zasługuje pewna młoda i niezwykle zdeterminowana osóbka.
Katia potrafi docenić piękno epoki, w której żyje. Potrafi również dostrzec jej ograniczenia.
Katerina żyje w świecie, gdzie coraz więcej spraw, przypisywanych niegdyś magii, teraz potrafi wyjaśnić medycyna. Dziewczyna od dzieciństwa świadoma jest swojej drugiej osobowości nekromanty i już jako dziecko zrozumiała, że przyzywanie ponownie do życia, tego co umarło, nigdy nie będzie właściwie. Dlatego właśnie tak bardzo pragnie znaleźć inny sposób aby zawracać ludzi znad granicy światów, a drogą ku temu mają być studia medyczne. Niestety nie taką rolę może odegrać jako jedna z wielu księżniczek w dziewiętnastowiecznej Rosji. Choć matka nie chce nawet o tym słyszeć, ojciec jako lekarz sprzyja działaniom córki i podsyła jej ciekawe artykuły z czasopism medycznych, a i w szkole (Smolnym) Katia znajduje wsparcie, gdy jedna z nauczycielek pomaga jej w odnalezieniu odpowiednich książek do nauki. Resztę bohaterka musi jednak zrobić sama, więc nocami uczy się pilnie greki i łaciny, a przed pójściem na bal podczytuje o nowych sposobach walki z chorobami. Wierna swoim celom, nie przepuści ani jednej okazji aby szkolić swoje umiejętności i czeka na odpowiedź z uniwersytetów z Paryżu i Zurychu. Katia zagłębia się chętniej w tajniki medycyny niż sztuk magicznych, nawet gdy ma już ku temu okazję i właśnie to kształtuje jej charakter i definiuje przyszłość.
Książki wydane nakładem Fabryki Słów to gwarancja pięknej oprawy graficznej, która nie kończy się tylko na okładce czy zdobieniach stron lub początków kolejnych rozdziałów. "Nadciąga burza" to prawdziwa perełka w biblioteczce nie tylko pod względem jej oprawy, ale i treści.
Robin Bridges przedstawia nam opowieść, która wyrosła z miłości do legend i opowieści pradziadków o ich życiu na Ukrainie przed emigracją do Stanów. Od autorki usłyszymy też słowo o zasadach, związanych z nadawaniem "podwójnych" imion (patronimików) w Rosji. Styl pisarki jest lekki, a akcja poprowadzona płynnie poprzez liczne intrygi zimowego dworu. W tej powieści dzieje się wiele i jeszcze tyle przed nami, bo pierwszy tom tworzy świetny początek dla tej trylogii.
Mroźne popołudnia spędzane na jeździe na łyżwach w zimowym parku czy noce przetańczone na balach - wszystkie wydarzenia owiewa mroczna aura, z która Katia musi się zmierzyć. Posiadanie mocy, o które oskarża ją carewiczowi Jurijowi, a następca tronu Czarnogóry uznaje za niespotykany dar, to ten moment kiedy Katerina musi zdecydować, którą stronę stronę konfliktu wybierze. To już nie jest wybór, którego księcia wybrać i jaką w przyszłości nosić koronę. To wybór między sobą, a pragnieniami innych.
Nie pozostaje jednak już żadna wątpliwość, że ta właśnie książka to bardzo trafny wybór.
Moja ocena to 5/5 Serdecznie polecam !