Jedziesz powozem przez ośnieżone drogi. Starasz się zachować przytomność, jednak oczy same Ci się zamykają. Słyszysz uspokajający głos, lecz on zamiast pozbawić Cię niepokoju, jedynie go wzmaga. Wiesz, że jeżeli poddasz się wszechogarniającej ciemności, szybko znajdziesz się w sytuacji bez wyjścia. Mimo usilnych starań zapadasz w sen...
„Ludzie bardziej umiłowali ciemność, aniżeli światło.”
Katerina Aleksandrowna to żyjąca w dziewiętnastowiecznym Petersburgu nastolatka. Jej pasją jest nauka, a przede wszystkim medycyna. Dziewczyna widzi się jedynie w zawodzie lekarza i zupełnie nie podziela zainteresowań koleżanek, dla których szczytem ambicji jest jak najlepszy ożenek. Katia najchętniej opuszczałaby bale, mające na celu pomoc w znalezieniu kandydata na męża, by zaczytywać się w podręcznikach czy magazynach medycznych. Katerina ma też sekret, którego chce strzec za wszelką cenę: jest nekromantką. Odkryła, że ciąży na niej to przekleństwo, gdy jako kilkuletnia dziewczynka zaczęła przywracać zwierzęta do życia. Od tamtego czasu obiecała sobie, że już nigdy więcej nie użyje swych mocy. Katia trwa w tym postanowieniu, do czasu, gdy o jej rękę zaczyna starać się książę Daniło, który również nie jest zwyczajnym chłopakiem, lecz bynajmniej nie wzbudza pozytywnych uczuć nastolatki. Mroźny Petersburg ukrywa więcej tajemnic, niż mogłoby się wydawać.
„Że twój mrok nie zdoła zgasić mojego światła. Obiecaj.”
Dziewiętnastowieczna Rosja, którą przedstawia czytelnikowi Robin Bridges, to z całą pewnością niezwykłe miejsce. Jest ona zamieszkiwana przez różnego rodzaju istoty znane z baśni i legend. „Nadciąga burza” to historia bardzo klimatyczna; nietrudno „przenieść się” do ośnieżonego Petersburga, w którym chłód panuje nie tylko na ulicach, ale również w błękitnokrwistych sercach.
Akcja książki toczy się szybko. Katerina wciąż musi szukać odpowiedzi na coraz to trudniejsze pytania, by chronić tych, których kocha. Rozdziały są dość krótkie, dzięki czemu utwór ten czyta się wręcz błyskawicznie. W powieści autorstwa Robin Bridges panuje niesamowita atmosfera, niemal przyprawiająca o dreszcze.
„Tego wieczoru śmierć zatańczy pośród nas.”
Gdy zapoznawałam się z opisem książki, jedno zdanie wzbudziło moją obawę. Konkretnie chodzi o fragment sugerujący, iż w opowieści natkniemy się na trójkąt miłosny. Z całego serca nie znoszę takich sytuacji, dlatego też podchodziłam do lektury z lekką rezerwą. Na szczęście na coś takiego w „Nadciąga burza” się nie natkniemy - położenie Katii jest bardziej skomplikowane, nie uświadczymy również rozterek uczuciowych nastolatki. Dziewczyna prawie od początku wie, czego chce, dlatego też z ulgą mogę zapewnić, że opis może po prostu wprowadzić w błąd.
Główna bohaterka szybko zdobyła moją sympatię. To osoba, która ma większe ambicje, niż jej otoczenie, chce poznawać świat i zdobywać wiedzę. Ponadto dziewczyna jest również gotowa wiele poświęcić, żeby zapewnić bezpieczeństwo najbliższym. Nie brak jej odwagi, tak samo jak i wad. Nie jest to postać idealna, popełnia błędy jak każdy, dzięki czemu raczej łatwo jest ją polubić i trzymać kciuki, by cało wyszła z opresji.
„Nadciąga burza” to pierwsza część trylogii o młodej nekromantce. Z całą pewnością sięgnę po kolejne tomy tej serii, której pierwsza część wciągnęła mnie bez reszty. Nie mogę też nie wspomnieć o tym, jak wydana jest ta książka: pierwsze strony rozdziałów mają przyciągające wzrok zdobienia, a na kilku kartkach możemy również zobaczyć widoczny już na okładce las. Lektura takiej powieści jest dodatkową przyjemnością.
Z historią Kateriny zdecydowanie warto się zapoznać. To pełna tajemnic opowieść, wzbudzająca delikatny niepokój. Nie brak tu zwrotów akcji czy zaskakującego zakończenia. A zagadki kryjące się w zimowym Petersburgu tylko czekają na rozwiązanie.