" [...] Kiedyś myślałam, że będę o sobie decydować. Okazało się, że nie tylko ludzie nas ograniczają, również okoliczności, a gdy i te są nam przyjazne, co robimy? Sami sobie krępujemy ręce. [...]"
To było moje trzecie spotkanie z twórczością Magdaleny Niedźwiedzkiej i mam nadzieję, że nie ostatnie. Trzeci raz spotkałam bohaterów Sagi Rodu Deynarowiczów. Było to bardzo poruszające i emocjonujące spotkanie. Przyznam bez bicia, że "Zabłąkane dusze" to jak na razie najlepszy tom tej sagi. Ta część zaczyna się zimą 1828 roku, a kończy wiosną 1834. Czy jesteście ciekawi, jak wyglądały te lata u Deynarowiczów? To śmiało sięgnijcie po tą poruszającą powieść. Magdalena Niedźwiedzka wszystko pięknie opisała. Podoba mi się jej obraz dziewiętnastowiecznej Rzeczypospolitej. Dzięki niemu mogła cofnąć się w czasie i poznać tamtejszy klimat, krajobraz, język, zachowania i stroje.
Czy kobiety w tamtych czasach miały coś do powiedzenia? Co działo się z buntowniczkami?
Autorka w tej części mocno doświadczyła swoich bohaterów. Niestety nie każdy to przeżył. To był dla mnie również bardzo smutny tom. Nie ukrywam, że czytając "Zabłąkane dusze" płakałam, a to dlatego, że bardzo zżyłam się z postaciami tutaj występującymi. Było mnóstwo scen, które ściskały moje serce i wywracały żołądek do góry nogami.
Czy stwierdzenie: "Co dzieje się w Sejnach, zostaje w Sejnach" jest prawdziwe? Przekonacie się o tym podczas czytania. Warto również przeczytać poprzednie tomy, a wraz z nimi poznać wcześniejszą historię naszych bohaterów.
Cieszę się, że autorka stworzyła postacie takie jak Marianna i jej przeciwieństwo Agata.
Czy tutaj nie brakuje miłości? Ten tom jest przepełniony różnymi obliczami miłości. Koniecznie musicie dowiedzieć się kto z kim i dlaczego.
Obok miłości pojawia się tutaj również szeroko rozumiany żal.
Warto również zwrócić swoją uwagę na Jana, Józefa i Apolonię.
Bardzo wyraziste jest tło historyczne tej części. Magdalena Niedźwiedzka swoją powieścią zmusza nas do głębokiej refleksji. Uwielbiam takie książki. "Zabłąkane dusze" na długo pozostaną w mojej pamięci.
Tę powieść polecam wszystkim miłośnikom sag i XIX wieku. Idealnie będzie się nadawała dla tych czytelników, którzy lubią sobie popłakać podczas czytania. Ta książka jest o życiu. A jak to w życiu bywa, czasem jest słońce, a czasem deszcz z burzami. Nie brakuje tutaj emocji, które potem zostają z czytelnikiem.
Możecie czytać ten tom bez znajomości poprzednich dwóch, ale ja radzę wam zacząć od samego początku, czyli: "Jesień na Węgierskiej", "Przed burzą" i "Zabłąkane dusze".
Na uwagę zasługuje również piękna okładka, która jest magiczna i zabiera czytelnika na wieś. Coś niezwykłego.