Pod koniec 1944 roku tylko najbardziej zaślepieni naziści mogli jeszcze wierzyć, że Niemcom uda się odwrócić losy wojny. Prąca ze wschodu Armia Czerwona, przy udziale 1Armii Wojska Polskiego, wyzwalała coraz większe obszary naszego kraju, by 17 stycznia 1945 roku, odbić z rąk dotychczasowych okupantów Warszawę, albo raczej to co z niej zostało...
Odbudowywać zniszczone miasto czy nie? Jeśli tak, to w jakiej formie, jeśli nie, to gdzie umieścić nową stolicę odradzającego się państwa, Rząd Lubelski miał ciężki orzech do zgryzienia, i całe szczęście, że rodzimi komuniści mieli do kogo zwrócić się w tym temacie o radę. Rada krótka, ktoś nieżyczliwy mógłby ją nawet nazwać propozycją nie do odrzucenia - brzmiała: "odbudować!" i książka Grzegorza Piątka właśnie o pierwszym - kluczowym - okresie tej odbudowy traktuje.
Warszawa została zniszczona i to jest tragedia, z drugiej strony stwarzało to jedyną w swoim rodzaju okazję, żeby stworzyć miasto na nowo, czy jest na świecie choć jeden architekt czy urbanista, który nie podjąłby się takiego wyzwania?
Tak jak tytuł "Najlepsze miasto świata" zwiastuje romantyczną, ludzką część historii, tak podtytuł: "Warszawa w odbudowie 1944 - 1949" pozwala oczekiwać konkretów, i nie zawiedzie się ten, kto liczy na solidną porcję wiedzy. Grzegorz Piątek opisuje bowiem losy Biura Odbudowy Stolicy - bezprecedensowej instytucji skupiającej w swych szeregach architektów i urbanistów, mających za cel na nowo zaprojektować Warszawę, tak aby stała się wizytówką odradzającego się państwa i pokazała, że "Polak potrafi" (oczywiście przy pomocy starszego moskiewskiego brata).
Autor, z urodzenia warszawiak (jak ktoś woli: warszawianin), z zawodu architekt, z zamiłowania varsavianista, w "Najlepszym mieście świata" opisuje historię Biura Odbudowy Stolicy z pasją i zacięciem biograficznym. Oprócz dobrze udokumentowanych faktów (blisko 60 przypisów na rozdział), w książce dostajemy opisy życia codziennego w odgruzowywanej Warszawie, a także dobrze zarysowane sylwetki budowniczych nowego miasta.
Podczas czytania da się odczuć, że autor jest mocno zafascynowany pracą BOS - to nie jest suchy wykład - książka jest utrzymana w dość entuzjastycznym tonie, jednak z pewnością nie można nazwać jej laurką, chociaż Piątek wstrzymuje się z jednoznacznymi ocenami postaw moralnych i podejmowanych decyzji.
Grzegorzowi Piątkowi udało ocalić od niesłusznego zapomnienia kawałek naszej najnowszej historii. W czasie, gdy w przestrzeni publicznej cały czas da się słyszeć, nawoływanie do zanegowania wszystkiego co ma rodowód komunistyczny, autor potrafi dostrzec spojrzeć szerzej, bez uprzedzeń na spuściznę naszych, bądź co bądź, przodków.