W mikroskopijnych dawkach niewykrywalne. Ukryte w czterech ścianach, w niewinnym uśmiechu, nieśmiałych gestach, lampce wina. Skuteczne do bólu... trucizny. Cichy zabójca igra z życiem. Przenika do krwiobiegu, wnika w każdy zakątek, tworząc egzystencjonalne rany, sączące się każdego dnia.
Tata. Mama. Córka. Syn. Rodzina. Roztrzaskana na kawałki jak porcelanowa filiżanka. W drobny mak. Dom miał być bezpieczną przystanią, a żona i mąż do końca świata. Ale los przygotował inną rzeczywistość. Trudną i bolesną.
"Odciąłeś mi, tato, prąd w duszy, a tam też ciężko bez światła. Zwłaszcza, że ciemność znowu milczała".
Są takie powieści, które swą niepozornością zachwycają. Wkraczają cicho pod skórę i drążą niczym w skale swą wrażliwością. I właśnie ta wrażliwość, przemilczane cierpienia, tęsknota za lepszym jutrem oraz wszechogarniająca samotność, wyziera z kart tej historii. Wzruszają te ułamki zdarzeń, decydujące o sensie istnienia. Z chaosu zdań wyłania się rodzina. Słowa nie potrafią wybrzmieć, by zagłuszyć obecność, która boli i pozostawia trwałe ślady. Okruchy wspomnień, by w rozbitym zwierciadle życia, ujrzeć obraz zerwanych więzi. Emocjonalna wędrówka w głąb doznać bliskich każdemu.
Proza poruszająca i uderzająca swą intymnością. Przepełniona goryczą, obrazowo przedstawiająca czytelnikowi ból istnienia i zakłamanie. Momentami wulgarna i dosadna, co pozwala zrozumieć to co głęboko ukryte. Niepozorna zdawać by się mogło, na kilkudziesięciu stronach, zawiera taki wachlarz emocji, że aż przygniata. Wir ludzkich dramatów. Życie w zawieszeniu opowiedziane z perspektywy czterech osób. Obraz upadłej rodziny przenika. Zepsute relacje ukryte pod osłoną religii i dobrego, szczęśliwego życia. Za zamkniętymi drzwiami, gdzie tylko ściany są niemymi świadkami wylewającej się zgnilizny. Czerwone pręgi znikną z ciała, na sercu pozostaną na zawsze. Niezabliźnione rany dzieciństwa odciskają piętno w dorosłości i wybrzmiewają u kolejnych pokoleń.
Przenikająca mgła rzeczywistości. Bardzo prawdziwa mżawka, sącząca się, wnika w czytelnika. Przeszywa na wylot i zawiesza w totalnym wzruszeniu.
"Trucizny" są gondolą płynącą po rzece osobistych przemyśleń. Zmuszają do rachunku sumienia w wielu aspektach życia. Czytajcie tę esencjonalną historię. Gorąco polecam.
Dziękuję autorowi za ten dojrzale emocjonalny ładunek.
Debiut...trudno uwierzyć. Proza mnie urzekła.
Gorąco polecam.