Czy oddalibyście życie tylko po to, żeby zdobyć wymarzony szczyt? Na to pytanie w swojej najnowszej książce próbuje odpowiedzieć autorka Rachela Berkowska, rodziny ofiar oraz członkowie tragicznych wypraw. Historie tutaj opisane mocno trzymają w napięciu. Zawsze do końca miałam nadzieję, że członkowie wypraw po zdobycie upragnionych szczytów w całości wrócą żywi. Niestety góry bywają bardzo niebezpieczne nawet dla zapalonych alpinistów czy himalaistów.
Bardzo wstrząsające i emocjonujące reportaże. Każdy z nich powodował u mnie potok łez. Nasuwa mi się pytanie: czy warto było? Czy warto było oddać życie za zdobycie szczytu? Czy warto było osierocić dzieci dla miłości do gór? I jeszcze ostatnie pytanie: czy dla alpinistów, himalaistów i innych wspinaczy ważniejsze są góry od ich własnych rodzin?
Nigdy nie zrozumiem tej pięknej i bardzo niebezpiecznej pasji – miłości do gór ponad wszystko. Niektórzy miłośnicy zdobywania szczytów są szaleni. Wiedząc, że już nie mają siły i zdrowie im szwankuje mimo wszystko wspinają się dalej. Zamiast odpuścić idą na spotkanie śmierci. Czy w takiej sytuacji myślą o swoich rodzinach? Czy wiecie, jak wygląda śmierć z wyczerpania i wychłodzenia? Dzięki autorce i jej książce „Życie za szczyt. Polacy w Himalajach i Karakorum.” będziecie mieć tego pełen obraz. Straszny jest widok umierającego przyjaciela, któremu nie można pomóc. Niektórzy nikogo nie słuchają. Nie słuchają ostrzeżeń kierowników wypraw, którzy mówią odpuśćmy, nie dzisiaj, następnym razem. Idą wtedy po zdobycie szczytu samotnie lub ciągną za sobą partnera, nie wiedząc, że za rogiem czeka na nich śmierć. Niektórych ciał nigdy nie da się sprowadzić na dół. Zdobywcy szczytów zostają wtedy na zawsze w miejscu, w którym spotkała ich śmierć. Na zawsze pozostają w ukochanych górach.
W książce „Życie za szczyt. Polacy w Himalajach i Karakorum.” znajdziecie opisane ostatnie wyprawy między innymi: Łukasza Chrzanowskiego, Zygmunta Andrzeja Heinricha, Jana Nowaka i Barbary Kozłowskiej. Na końcu każdej historii znajdziecie wypisany pełen skład członków wyprawy.
Nasi bohaterowie próbowali zdobyć szczyty między innymi: Shiviling 6543m (Himalaje), Broad Peak (Himalaje), K2 8611m (Himalaje) i Api 7132m (Himalaje). Czy każdy z bohaterów przed swoją śmiercią doszedł na swój wymarzony szczyt? Przekonacie się czytając. Ja niestety wam tego nie napiszę.
Reportaże, które przeczytałam w dziele Racheli Berkowskiej pozostaną ze mną na długo. Wstrząsnęła mną ta książka. Chwilowo nie umiem się po niej pozbierać. Żal mi rodziny poległych bohaterów.
Wydaje mi się, że autorka tą książką oddała hołd poległym w górach jak i daje nam przestrogę, żeby nie być za odważnym w górach. Z górami jeszcze nikt nie wygrał. One są nieobliczalne. Możecie przeczytać jak zaprawieni w boju himalaiści i alpiniści tracili życie czasami przez własną głupotę a czasami w wyniku tragicznego wypadku.
Okładka książki jest rewelacyjna. W środku znajdziecie mnóstwo pięknych zdjęć. Czytałam ją z zapartym tchem. Nie mogłam się od niej oderwać. Tą książkę powinni przeczytać wszyscy – nie tylko miłośnicy gór. Dzięki tego typu historią zaczynam lubić góry. Uwielbiam o nich czytać.
Co sprawia, że ludzie kochają góry?
Po pierwsze piękne widoki. Po drugie adrenalina, którą daje wspinaczka i zdobywanie szczytów. Dla tej adrenaliny wspinacze są wstanie zrobić dosłownie wszystko.
Należy jednak pamiętać, że idąc na wyprawę w Himalaje lub inne góry nigdy nie można być pewnym, że wróci się żywym, czego idealnym przykładem są bohaterowie książki „Życie za szczyt. Polacy w Himalajach i Karakorum”.
Z całego serca polecam najnowszą perełkę od Racheli Berkowskiej. Jestem nią zachwycona i oczarowana. Koniecznie ją przeczytajcie. Nie zawiedziecie się.