Czytając tą książkę zaczęłam się zastanawiać nad miłością. Wg mnie generalnie ludzie kochają oczami. Zakochują się, bo ona jest piękna, a on niezłym ciachem. A co by było, gdybyśmy kochali sercem? Bez względu na to czy wyglądasz jak miss, czy masz idealne ciało bądź zaznaczone bliznami. Myślę że prawdziwie kocha się sercem, bo nasza powierzchowność nie jest ważna. Jest na chwilę, bo życie przemija, a nasza uroda wraz z nim. A nasze wnętrze zostaje.
Moja kolejna lektura opowiada o miłości dwójki pokiereszowanych ludzi, którzy patrzyli na siebie właśnie sercem.
Holly to młoda kobieta wraca do swojego domu rodzinnego po tym jak cudem uszła z życiem z wypadku samochodowego, w którym zginął jej najlepszy przyjaciel. Gdy się obudziła po wypadku miała zaniki pamięci, z czasem zaczęła sobie przypominać okoliczności w jakich doszło do tego tragicznego zdarzenia. Kiedy jest już w rodzinnym mieście, niemal od razu zostaje zaatakowana przez Caina, który obwinia ją o śmierć brata. Tylko on nie zna całej prawdy...a Holly wcale nie chce mu jej wyjawić. Przez to dochodzi między nimi do nieprzyjemnych scen.
Kiedy dziewczyna walczy z demonami przeszłości, poznaje także Deana, mężczyznę o oszpeconej twarzy. Okazuje się, że skrywa on bolesną przeszłość, przez co wycofał się niemal całkowicie z życia towarzyskiego. Spotkanie tych dwojga, jest dla nich obojga jak huragan. Żadne z nich nie jest w stanie oprzeć się jego sile. Przyciągają się. Poznają. Wyjawiają bolesne tajemnice, obnażając wszystkie blizny. Oboje obawiają się, że kiedy wyjawią wszystko, może to oznaczać koniec ich znajomości. Jednak nie można budować niczego na kłamstwie i niedomówieniach.
Dodatkowo wokół naszej pary jak sępy krążą Ci, którzy chcą zniszczyć, to co zaczynają budować. Czy Holly i Dean mają szansę na szczęście? Czy blizny na ich ciałach nie przysłonią ich wewnętrznego piękna?
To była piękna historia, którą po prostu połknęłam. To książka na jedno popołudnie. Mamy tutaj mnóstwo bólu, cierpienia, ale także nadzieję na lepsze jutro.
Holly przeżyła wypadek, w którym zginął jej przyjaciel. Ona przeżyła, ale ten wypadek zostawił w niej i na niej mnóstwo blizn. Dziewczyna musi przepracować poczucie winy i stratę bliskiej osoby. Oprócz tego walczy o powrót do zdrowia, mimo że jest już w miarę dobrze, jej ciało już nie wygląda tak jak przed wypadkiem. Zostało naznaczone bliznami, przez to dziewczyna nie czuje się atrakcyjna. Uważa że zawsze będzie już sama, że nie znajdzie się już mężczyzna, któremu nie będą przeszkadzać jej blizny.
Dean to młody mężczyzna, który już jako dzieciak wiele przeżył. Potem w życiu dorosłym padł ofiarą spisku, przez co nabawił się paskudnej szramy na policzku. Tak jak Holly, Dean wstydził się swojego wyglądu. Wszystkie kobiety uciekały z krzykiem na jego widok, do momentu kiedy poznał ją. Ona jedna zobaczyła w nim człowieka, młodego, przystojnego mężczyznę.
Ta dwójka to pokiereszowane przez życie istoty, które nauczyły się patrzeć sercem. Blizny, są i już zawsze będą, ale zmienia się ich spojrzenie na nie. Oboje uważają, że są one świadectwem ich bólu, cierpienia i walki o życie. Stały się częścią ich samych, czymś z czym nie można walczyć, a zaakceptować, wtedy stają się mniej straszne.
Kończąc polecam Wam tą książkę. Jest piękna, wzruszająca i przejmująca. Rozdziera serce na miliony kawałków, żeby ostatecznie je posklejać i dać nadzieję, na szczęśliwe życie. Daje nadzieję, że są na świecie dobrzy ludzie, którzy nie widzą w nas powierzchowności, a jedynie piękne wnętrze.
Mam nadzieję, że w Waszym życiu kochacie sercem, bo tak kocha się szczerze i prawdziwie. Ja znalazłam swoje szczęście, życzę Wam żebyście też je znaleźli.
Dziękuję za egzemplarz do recenzji.
Polecam