"Szepty moich lęków" to preludium do nowej serii kryminalnej, gdzie głównymi bohaterami są krakowscy śledczy. Komisarz Alicja Romska wraz z zespołem prowadzi sprawę brutalnego zabójstwa małżeństwa. Trop prowadzi do środowiska kibiców Cracovii, grupy młodych przestępców parających się handlem narkotykami, rozbojami i szantażami mężczyzn korzystających z usług prostytutki.
Krótkie rozdziały opowiadają naprzemiennie toczące się losy Seby, Synka i Kosy, policjantów oraz Kuby Wolskiego. Ten ostatni zdaje się nie pasować do całej historii. Jednak pozory nie idą w parze z prawdą. Jego okruchy dzieciństwa, których ekshumacja zatrważa, ukazują toksyczne zachowania. Elementy przeszłości zacierają się, stają się niejednoznaczne, ale dzięki nim fabuła nabiera kolorytu.
Jestem pod ogromnym wrażeniem, w jaki sposób autor potrafi wykreować bohaterów z tak różnych grup społecznych. Zdaje się, jakby opisywał rzeczy znane z autopsji, a jest to niemożliwe z punktu technicznego, fizycznego i psychologicznego. Kompilacja przeróżnych osobowości daje niezwykłe czytelnicze wrażenie.
Nie mam pojęcia, w jaki sposób autor udomowił psychopatów. Podczas czytania miałam wrażenie, że poszczególne postaci wdzierały się do mojej głowy, a ja przenikałam w mroczne zakamarki ich umysłu. Zdaje mi się, że wiem o nich wszystko, nawet to, co nie zostało powiedziane. Wiem jak zareagują i co zrobią, a jednocześnie byłam zaskoczona ich zachowaniem. To było jak emocjonalny triathlon w okolicach piekieł wytwarzający swoisty koncentrat lęku. Minęło parę dni, odkąd przerzuciłam ostatnią stronę, a fenomenu rysu psychologicznego postaci nadal nie rozwikłałam. Autor ukazał całe spektrum skrzywień, chorób psychicznych, patologii. W ich umysłach wysoko została zawieszona poprzeczka ciężarów wzajemnych niechęci, pretensji i nienawiści. To osobliwa wiwisekcjazemsty, która kieruje życiem bohaterów i odbija się szerokim echem i na przyszłe wydarzenia, i na osoby z ich otoczenia.
Autor odznacza się niezwykle lekkim i przystępnym piórem, dzięki czemu, choć zbudował fabułę na niełatwych tematach, książkę czyta się wyjątkowo dobrze. Nie jest ciężkostrawna trauma z dzieciństwa i jej wpływ na rozwój, a potem dorosłe życie człowieka próby wyrwania się z toksycznego związku, patologiczne środowiska, problemy finansowe, alkoholizm, przemoc domowa.
Autor nie boi się zamieszczać scen zbliżeń. O ile we wcześniejszych jego powieściach czepiałam się (trochę na siłę), że a to zbyt przypomina filmowy scenariusz, a to, że relacja jest za mało rozwinięta, a to, że silne uczucie spada z nieba po kilku, w większości służbowych, spotkaniach, tak w tej powieści równowaga została zachowana. Nie odczułam przesady przekazu, a wręcz brutalną rzeczywistość. Samo życie... Jedno ma wielkie nadzieje, które spalą na panewce za sprawą tego drugiego. Jestem niezwykle zaciekawiona, w którą stronę potoczą się w kolejnych tomach relacje pozasłużbowe bohaterów.
Całości wrażenia dopełnia intrygująca okładka w pełni odzwierciedlającą ukazane w niej emocje.
Konkludując - Autor w obrazowy sposób przedstawia mroczne sfery zakamarków ludzkiego umysłu. Bawi się, przybliżając czytelnika do moralnych granic bohaterów, zza których nie ma powrotu. Wykracza poza skalę odbioru, doprowadzając do mentalnego urazu kręgosłupa.
Książka jest bardzo skondensowana. Na nieco ponad 300 stronach wyczerpująco ukazuje przebieg opisanej historii. Jest to ścisły splot wydarzeń, z których nic nie odstaje. Wszystko zostało dopracowane, a potencjał historii w pełni wykorzystany. Wyjaśnienia wątków komponują się z wcześniejszym tokiem fabuły, a finalne rozwiązanie jest uzasadnione fabularnie.
"Szepty naszych lęków" stanowi aberrację klasycznego kryminału, thrillera, dramatu, a jednocześnie jest po trochu każdym z tych gatunków.