Kto je porwał? recenzja

Spokojne przedmieścia bywają świadkami najpotworniejszych zbrodni. Roztrzęsiona nastolatka zostaje znaleziona na przedmieściach Oksfordu. Historia, którą opowiada, jest przerażająca. Inspektor Adam Fawley robi co może, aby wyjaśnić sprawę, ale dziewczyna nie chce wnosić oskarżenia. Fawley może tylko ignorować nieprzyjemne uczucie, że kiedyś już się z czymś takim spotkał… A potem znika kolejna dziewczyna i Adam nie ma już wyboru: musi zmierzyć się ze swoją przeszłością, ponieważ jeśli tego nie zrobi, dziewczyna może już nie wrócić.

Główną osią historii jest brutalny atak na nastolatkę, a następnie zaginięcie kolejnej. Czy w Oksfordzie ktoś poluje na nastolatki? Jeśli tak to kim jest?
I ten motyw miał naprawdę o g r o m n y potencjał, który niestety nie został wykorzystany. Po tym, gdy poznałam szczegóły dotyczące Faith liczyłam, że to właśnie one napędzają sprawcę/sprawców. Tymczasem okazały się one niemal zupełnie nieznaczące. A to co przytrafiło się Sashy było takie... nijakie. Nie zrozumcie mnie źle - był to w pewnym sensie szok, ale jednak oczekiwałam po autorce bardziej w s t r z ą s a j ą c e g o motywu. I moim zdaniem wszystko nie łączyło się ze sobą zbyt dobrze. Miałam nadzieję przez większość książki na to, że w końcu wszystko się sklei, ale ona ostatecznie po prostu się skończyła i tyle.

No tak! Był również wątek seryjnego gwałciciela i zabójcy, którego inspektor Fawley zapuszkował osiemnaście lat temu - był. I tyle. Nie wniósł nic poza zapowiedzią, że w następnym tomie również będzie. No może przez chwilę podejrzewano, że za atakami na nastolatki stoi jego naśladowca.
O! I to by było ciekawe!

Czuję się przeczołgana przez tę książkę, ale bez wątpienia dam jeszcze szansę autorce choćby dlatego, że piąty tom serii już czeka na swoją kolej. Biorąc pod uwagę jednak fakt, że z każdym tomem oceniam je coraz niżej... jestem mocno sceptyczna.

PS. w życiu nie spotkałam się z tak mylącym opisem książki. Wszystko na okładce sugeruje ważną rolę jakiegoś rodzica w tej historii. Cóż - jest to totalna bzdura.