Jak adoptowałem Antona recenzja

Synku, już jadę po ciebie

Autor: @aga.kusi_poczta.fm ·2 minuty
2025-01-25
Skomentuj
19 Polubień
Życie składa się z wielu opowieści. Małe słowa, nikłe zdarzenia, czy twarze ludzkie – to wszystko tworzy odrębne opowiadania, które można rozbudowywać bez końca i tym samym tworzyć z nich wielkie arcydzieła. O tych drobnostkach można pisać, by lepiej je zrozumieć, lub, by tak po ludzku, poradzić sobie z nimi. Najwięcej jednak historii skrywają ściany mieszkań, jak i tą, którą opisał Klose w „Jak adoptowałem Antona”.

Nic tak szybko nie otwiera wrót przyjaźni i zażyłości, jak to światło w oczach drugiej osoby, które nieomylnie sygnalizuje radość i zadowolenie z czyjegoś towarzystwa”. Robert jest samotnym ojcem Aloszy, adoptowanego z Rosji chłopca, który obecnie ma trzynaście lat lecz budzi się w nim pragnienie posiadania jeszcze jednego dziecka. Tym razem adopcja chłopca z Ukrainy. Jeden telefon i oto podróż pociągiem, współpasażerowie, strach i niewyspanie. Potem kłamstwa i oszustwa i próby naciągania i wydatki czasem ratujące sytuacje.
I wreszcie cel i zdjęcia i on – dziecko – chłopiec – narzucony nieco odgórnie, ale to właśnie na nim skupia się Robert. I to on, ten dorastający aniołek Anton, zostaje jego synem.

Robert-ojciec od początku kocha. Kocha szczerze i prawdziwie. Wystarczy, że dziecko potrafi kochać, na pewnym poziomie tylko to się liczy. „Wszystko co osiągnie się ponad to, będzie stanowiło premię”. i tą premię dostał on, tata Aloszy.

Klose pisze o swoich przeżyciach, swoim życiu i o sobie. Pisze o swoim strachu, obawach, ale i nadziejach. Pisze o dotyku dłoni, o spojrzeniu w oczy, o przytuleniu i o dumie. Klose to wspaniały ojciec, ale… to sam dostrzeżesz podczas lektury. Ba, zaczniesz odczuwać pragnienie posiadania takiego taty. To tata odważny i mężny, który dla ciebie, dla dziecka, zrobi wszystko. To tata, który daje wolny wybór, ale który czuwa i zawsze jest gdzieś obok.
„Jak adoptowałem Antona” gra na twojej czytelniczej wrażliwości. Nieświadomie stajesz się autorem, który staje na ziemi ukraińskiej i … i co? I boi się – tak zwyczajnie, tak po prostu – boi się. A ty czytasz i współodczuwasz i ten ból i strach i beznadzieję. To jest mistrzostwo pióra, jakie zaserwował autor. Pisząc o pragnieniu pisze i o tym, co mu życie dało, co odebrało i o co musiał walczyć. To opis rodzica, który pragnie kochać i wychować dziecko.

Można być wszędzie, jakby u siebie w domu… tu w chałupie i tam… Ale można być też, jak dzikie ziele w ogrodzie o pięknych kwiatach*”.

*„Ludzie stamtąd” Maria Dąbrowska, wyd. Marginesy

#agaKUSIczyta


dziękuje nakanapie.pl

Moja ocena:

Data przeczytania: 2025-01-24
× 19 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Jak adoptowałem Antona
Jak adoptowałem Antona
Robert Klose
8.7/10

Geny to za mało, by mówić, że jest się ojcem. Prawdziwe rodzicielstwo zaczyna się w sercu. Wychowanie dziecka to wyzwanie, na które nie wszyscy są gotowi. Amerykanin Robert Klose potrafi mu sprostać....

Komentarze
Jak adoptowałem Antona
Jak adoptowałem Antona
Robert Klose
8.7/10
Geny to za mało, by mówić, że jest się ojcem. Prawdziwe rodzicielstwo zaczyna się w sercu. Wychowanie dziecka to wyzwanie, na które nie wszyscy są gotowi. Amerykanin Robert Klose potrafi mu sprostać....

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Cała książka jest napisana jako jedno wielkie oczekiwanie. Przedstawia historię pewnego mężczyzny, który wpierw adoptował jedno dziecko, a później drugie z zupełnie innego kraju. Opowiada nam zdawkow...

@przyrodazksiazka @przyrodazksiazka

„Jak adoptowałem Antona” to niezwykła książka, która zabiera czytelnika w podróż pełną emocji, wyzwań, ale i radości. Jest to opowieść o adopcji, ale nie tylko o formalnym procesie, który wi...

@Anna_Szymczak @Anna_Szymczak

Pozostałe recenzje @aga.kusi_poczta.fm

Żółty król
perła butelkowana w 1911 r.

„Legenda głosi, że raz na tysiąc lat może pojawić się śmiertelnik, który prawdziwym wirtuozem będąc, swoim darem i istoty wyższe ogarnąć będzie umiał.” Tym wirtuozem ...

Recenzja książki Żółty król
Kiedy była porządną dziewczyną
Ciekawość ludzka zamija

Może wywód zacznę od tego, że szukając opinii o nowej powieści Paula Austera "4321" trafiłam na Philipa Rotha, jakoby tych dwóch panów rywalizowało w literaturze. Znalaz...

Recenzja książki Kiedy była porządną dziewczyną

Nowe recenzje

Obsesja pacjenta
Obsesja pacjenta
@Malwi:

Niektóre książki są jak delikatny szmer deszczu – czytasz je, doświadczasz, ale po chwili znikają, nie zostawiając ślad...

Recenzja książki Obsesja pacjenta
Stres. Jak zrozumieć swoje reakcje i odzyskać równowagę
Stres, jako przenikające się procesy fizjologic...
@roksana.rok523:

Ciało człowieka można porównać do niezwykle zaawansowanej technologicznie maszyny, z wbudowanym systemem zarządzania, k...

Recenzja książki Stres. Jak zrozumieć swoje reakcje i odzyskać równowagę
Zamek po drugiej stronie lustra
Czytajcie
@Radosna:

Wilk w kulturze i popkulturze przedstawiany jest jako, inteligentne i bezwzględne ucieleśnienie zła. Przekaz ten spopul...

Recenzja książki Zamek po drugiej stronie lustra