Jak adoptowałem Antona recenzja

Niesamowicie szczera.

Autor: @przyrodazksiazka ·2 minuty
12 dni temu
Skomentuj
3 Polubienia
Cała książka jest napisana jako jedno wielkie oczekiwanie. Przedstawia historię pewnego mężczyzny, który wpierw adoptował jedno dziecko, a później drugie z zupełnie innego kraju. Opowiada nam zdawkowo przez co przeszedł z pierwszym synem i dużo bardziej dokładnie jak było w przypadku drugiego. Jedna trzecia książki jest ułożona pod opis systemu, jego wydatków odnośnie adopcji i samej podróży. On sam chciał, żeby było to jak najszybciej załatwione, gdyż w domu zostawił pierwsze dziecko o którym nieustannie rozmyślał. Tutaj dosłownie brakuje tchu do czytania, jakby sam autor bał się, że coś przegapi. On bardzo dokładnie opisuje jak wiele musiał stracić, by zyskać drugiego syna. Często podkreśla, że pieniądze zawsze miały znaczenie. W innym kraju nikt nie patrzył czy na jakiekolwiek opłaty go stać, tylko zwyczajnie, choćby podczas podróży, wchodzili i żądali zapłaty za rzeczy, które niedawno opłacił. Nadchodził moment, że musiał dobrze oszczędzać, by na wszystko mu starczyło, gdyż wciąż pojawiały się niespodziewane koszty. Na dodatek jechał po syna, którego nie mógł sobie wybrać, a który już na niego czekał. Z tego powodu był nieco zaniepokojony, gdyż nie wiedział czego może się spodziewać. Kiedy już zobaczył z czym się mierzy, okazało się, że jest dużo trudniej niż się spodziewał. Chłopiec był z trudnej przeszłości i cokolwiek nowe dla niego, oznaczało kolejne wyzwania. Miał to szczęście, że inni mu pomagali, jednak bywało, że był z nim sam i wtedy serce najbardziej bolało, że nie potrafił mu pomóc. Więcej wam nie zdradzę, ale wiedzcie, że od tej książki naprawdę trudno się oderwać. Może nie napisał jej w sposób wrażliwy, ale było wiele elementów, które na to wskazywały. Czasami jednym zdaniem, w naszych myślach wywoływał ich setki. Ja sama próbowałam wyobrazić sobie przez co przechodził, bo ta opowieść aż krzyczy o uwagę. Na początku dał takie fajne podsumowanie swojego przyjaciela, który twierdził, że najlepiej jest samemu zrobić sobie dziecko, bo gdy się nie da, w końcu był tylko mężczyzną, to państwo i systemy robią wszystko, by tylko wykluczyć ludzi, którzy chcą dać innym nowy dom. Niekiedy brakuje już cierpliwości na wszystkie formalności, które wciąż dochodzą robiąc z człowieka kogoś, kim nigdy nie był. Nikt nie myśli o tym, że niektórzy ludzie bardzo pragną mieć dzieci i chcą im dać szczęście i miłość. Tym samym podkreślił, że adopcja chłopca z Ukrainy przysporzyła mu tylko samych kłopotów finansowych. Jednak zawsze wiedział, że było warto. Myślę, że ci, których ten temat interesuje, znajdą naprawdę wiele cennych wskazówek. Można by rzec, że czyta się jednym tchem. Naprawdę godna uwagi.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2025-02-10
× 3 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Jak adoptowałem Antona
Jak adoptowałem Antona
Robert Klose
8.7/10

Geny to za mało, by mówić, że jest się ojcem. Prawdziwe rodzicielstwo zaczyna się w sercu. Wychowanie dziecka to wyzwanie, na które nie wszyscy są gotowi. Amerykanin Robert Klose potrafi mu sprostać....

Komentarze
Jak adoptowałem Antona
Jak adoptowałem Antona
Robert Klose
8.7/10
Geny to za mało, by mówić, że jest się ojcem. Prawdziwe rodzicielstwo zaczyna się w sercu. Wychowanie dziecka to wyzwanie, na które nie wszyscy są gotowi. Amerykanin Robert Klose potrafi mu sprostać....

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„Jak adoptowałem Antona” to niezwykła książka, która zabiera czytelnika w podróż pełną emocji, wyzwań, ale i radości. Jest to opowieść o adopcji, ale nie tylko o formalnym procesie, który wi...

@Anna_Szymczak @Anna_Szymczak

„Jak adoptowałem Antona” to książka Roberta Klose, amerykańskiego autora polskiego pochodzenia, który wcześniej napisał o swojej pierwszej adopcji, „Adopting Alyosha: A Single Man Finds a Son in Russ...

@angell15 @angell15

Pozostałe recenzje @przyrodazksiazka

Sekrety nigdy nie umierają
Trzymająca w napięciu

Nie wiem jak wy, ale ja czasami czuję, że jakaś książka będzie niesamowita i wtedy zawsze biorę ją poza kolejnością. Już samo trzymanie w dłoniach jej wywołuje pewnego r...

Recenzja książki Sekrety nigdy nie umierają
Piąty akt
Godna uwagi:-)

Autor swoim schematem przekazywania historii bardzo przypomina mi serię koła czasu od Wydawnictwa Zysk i S-ka. W obydwu przypadkach mamy dłuższe opisy, lawirowanie pomię...

Recenzja książki Piąty akt

Nowe recenzje

Zabiorę cię do domu
"Zabiorę cię do domu"
@nsapritonow:

Katarzyna Fiołek w swojej powieści "Zabiorę cię do domu" zabrała mnie w malownicze Bieszczady, gdzie rzeczywistość prze...

Recenzja książki Zabiorę cię do domu
Bławatek
Bławatek
@a.buchmiet:

"Bławatek" to debiut Magdaleny Buraczewskiej - Świątek, który skradł moje serce! 💠💙 XIX-wieczny Paryż to miasto marzeń...

Recenzja książki Bławatek
Pomoc domowa. Z ukrycia
Pomoc domowa. Z ukrycia.
@Malwi:

Gdy tylko zaczęłam czytać "Pomoc domową. Z ukrycia" Freidy McFadden, czułam, że wpadłam w wir niepokojących zdarzeń. Ta...

Recenzja książki Pomoc domowa. Z ukrycia
© 2007 - 2025 nakanapie.pl