Charlotte Brontë napisała kilka powieści, które należą do klasyki literatury angielskiej. Wydawnictwo MG zdecydowało się przypomnieć te dzieła, poświęcając im najnowszą serię książek, które wyróżniają się starannym wydaniem i doskonałą jakością. Książki w twardych oprawach, przypominających płótno, oszczędne graficznie i w ciekawych kolorach z pewnością będą się doskonale prezentować na półkach. Czy warto jednak sięgać po taką lekturę, na której piętno czasu odcisnęło się w wyraźny sposób?
Nie da się ukryć, że obcowanie z klasyczną angielską powieścią, do jakich należy „Shirley” Charlotte Brontë jest przeżyciem specyficznym. Bogactwo w opisie przeżyć, krajobrazów, bohaterów i uczuć jest niezaprzeczalne. Wielbiciele wartkiej akcji na pewno nie będą usatysfakcjonowani tego typu literaturą. Jednak dla mnie ma swój urok – to przyglądanie się każdemu zmrużeniu oka, każdej utracie kolorów z twarzy lub pojawieniu się rumieńców. Skrywanie mimowolnych reakcji organizmu w cieniu nieoświetlonych pomieszczeń i konwenanse, których nie można łamać towarzyszą każdej rozmowie bohaterów, każdej chwili zamyślenia w samotności.
Książka „Shirley” pokazuje tak naprawdę społeczeństwo angielskie w XIX wieku – pełne podziałów klasowych, pozbawiające kobiety możliwości realizacji swoich pasji czy ambicji poza domem, zdominowane przez duchownych, z trudem przechodzące epokowe zmiany, jakie następowały w czasie rewolucji przemysłowej oraz wojen napoleońskich. Bohaterów jest tu wielu, większość jednak wydarzeń dotyczy Caroline – młodej dziewczyny szczerze i głęboko zakochanej w Robercie Moore – przedsiębiorcy, który stara się za wszelką cenę pokonać trudności spowodowane wprowadzanymi w jego fabryce unowocześnieniami, które odbierają ludziom pracę i źródło dochodu, a tym samym budzą niechęć i agresję w stosunki do ich orędownika. Kłopoty finansowe sprawiają, że zaczyna myśleć o małżeństwie z Shirley Keeldar – dziedziczce sporego majątku, który mógłby uratować jego interesy. Propozycja matrymonialna spotyka się jednak z odrzuceniem, gdyż dziewczyna wybrała innego mężczyznę. Emocje targające tymi bohaterami, ich reakcje i przemyślenia pokazują w całej okazałości umysłowość ludzi epoki.
Wszystkie wątki i postaci poboczne również mają takie zadanie. Dwie zasadnicze kwestie odgrywają w tej powieści znaczenie – stan duchowieństwa, jego rola i kondycja, ale jeszcze ważniejsza jest pozycja kobiet w społeczeństwie angielskim. Miały one za zadanie dbać o dom i wychowanie dzieci, absolutnie nie wtrącać się w interesy, ani nie posiadać własnych poglądów na sprawy uważane za domenę męską: politykę. Kobiety pozbawione mężów skazane były na samotność, działalność dobroczynną i postrzeganie jako zdziwaczałe. Jedyną rozrywką młodych panien było odwiedzanie się na podwieczorkach i robótki ręczne.
Dla mnie spotkanie z „Shirley” było fascynującą podróżą w przeszłość, dzięki której łatwiej zauważyć i docenić to, co mamy teraz. My, kobiety. Świat stoi przed nami otworem, jesteśmy niezależne i wolne. Społeczeństwo nadal narzuca nam pewne ograniczenia, ale nie tak restrykcyjne jak wtedy. W stosunkach damsko-męskich ogromnie wiele się zmieniło. Całe społeczeństwo się zmieniło.
Książka została napisana kwiecistym językiem, jest bogata w szczegółowe opisy zarówno ludzi, ich wyglądu i charakterów, jak i opisy przyrody, tajemniczych, wietrznych wrzosowisk, mroźnych zim, upalnych letnich dni i ponurych jesiennych. Mnogość wątków społecznych – różnice stanowe, tradycyjne role mężczyzn i kobiet, konwenanse, antagonizmy między pracodawcą a robotnikiem układają się w niezwykłą opowieść, z którą można spędzić długie godziny, wcale się nie nudząc. I to mimo niespiesznej fabuły. Warto zwrócić uwagę na dialogi pełne skrywanych uczuć, czasem szczere do bólu, a czasem dowcipne i zgryźliwe. To literatura, którą zwyczajnie wypada znać.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta w serwisie nakanapie.pl.