"Gdy była dzieckiem, często śniły jej się pachnące poziomki. Całe ich połacie czerwieniły się w sadzie przy domu, a także wzdłuż Kijkowej Ścieżki. Tak, lato w lesie pachniało poziomkami."
Wielu z nas pielęgnuje w pamięci obrazy z dzieciństwa, które przypominają nam o chwilach szczęścia. Z reguły robimy to w późniejszym okresie życia, gdy już sami mamy własne rodziny i z sentymentem wspominamy przeszłe wydarzenia. Niestety, bywa że idylliczne chwile mijają zbyt prędko i pewien etap naszego życia przedwcześnie się kończy. Przed takim wyzwaniem stanęła Lena, gdy w wieku 19 lat została całkiem sama. Po śmierci ukochanego ojca jej świat się zawalił. Tolerująca ją do tej pory macocha, nagle ucina wszelkie kontakty, zabiera wszystko i zostawia ją na pastwę losu.
Jak poradzi sobie rzucona na głęboką wodę dziewczyna? Czy będzie umiała otrząsnąć się i zawalczyć o siebie?
Przyznam, że początkowe fragmenty powieści "Sny pachnące poziomkami" są naprawdę przygnębiające. Z kartek książki przebijają cierpienie i smutek, uczucia tak naturalne po stracie bliskiej osoby. Nieciekawą sytuację potęguje fakt, że bohaterka została całkiem sama bez środków do życia i dachu nad głową. Naprawdę trudno o optymizm w takim momencie. Na szczęście, Lenie bardzo szybko udaje się znaleźć bratnią duszę. Dużym wsparciem w tym trudnym dla dziewczyny okresie jest Kamil, z którym spędza coraz więcej czasu. Niestety, chłopak ma narzeczoną i choć początkowo Lenie to nie przeszkadza, z biegiem czasu zaczyna widzieć w nim atrakcyjnego mężczyznę.
Czy młodym pisane jest wspólne szczęście, czy też życie przewidziało dla nich inny scenariusz?
"Sny pachnące poziomkami" to poruszająca powieść o ogromnej stracie u progu dorosłości, która położyła się cieniem na życiu młodej dziewczyny. Wszystkie dotychczasowe plany musiały zostać odłożone na bliżej nieokreśloną przyszłość, bo na pierwszym miejscu znalazła się konieczność zaspokojenia podstawowych potrzeb.
Czy Lenie uda się spełnić swoje marzenia? A może pozbawiona wsparcia bliskich pogubi się w tym, co tak naprawdę jest w życiu ważne?
Przyznam, że były w książce momenty, w których chciałam potrząsnąć główną bohaterką, pokazać jej, w którym kierunku powinna podążyć. Niestety, to, co dla mnie było jasne i klarowne, dla młodej dziewczyny okazało się zupełnie niewidoczne. Dopiero pewne wydarzenia pozwoliły jej spojrzeć na wszystko z innej perspektywy.
Jestem oczarowana obrazem lasu, jaki wyłania się z tej książki. Sama, mieszkając w jego sąsiedztwie, uwielbiam te klimaty i zupełnie nie dziwię się, że bohaterka dusiła się w mieście. Brak łączności z naturą na dłuższą metę musiał być dla niej niebywale męczący. Obcowanie z przyrodą potrafi zdziałać cuda, a w sposób szczególny docenią to ludzie, którzy mieli możliwość zakosztować takiego życia. Oczywiście, zdaje sobie sprawę, że nie wszyscy odnaleźliby się w takich warunkach, niektórzy wręcz uwielbiają pęd i zgiełk wielkich miast. Jeśli o mnie chodzi, mogłabym mieszkać w leśniczówce wykreowanej przez Wiolettę Piasecką i z pewnością wiodłabym tam szczęśliwe życie.
Przyznam, że bardzo podobała mi się ta historia. Prosta, taka, jaką mogłoby napisać życie, a przy tym niosąca nadzieję, że mimo trudnych początków, los może się odmienić. Bohaterowie wykreowani przez autorkę są prawdziwi, uposażeni w indywidualne cechy charakteru. Szczerze wzruszył mnie wątek przyjaźni człowieka z psem, a próba jej zniweczenia wywołała nieopisaną złość.
Uważam, że to jedna z lepszych książek pisarki, z przyjemnością zapoznam się nowszymi tytułami jej autorstwa.
Moja ocena 8/10.