Czerwiec 1975 roku. Irenka Kumoch zgłasza się do Biura Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Milicji Obywatelskiej. Była podopieczna szczecińskiego domu dziecka po latach od jego opuszczenia, decyduje się w końcu, by zgłosić przestępstwo, którego była świadkiem. Piętnaście lat wcześniej na jej oczach została sprzedana jej sześcioletnia siostra -Zosia. Teraz dziewczyna pragnie sprawiedliwości. Zgłoszenie trafia do kapitan Barbary Romanowskiej, która także jako dziecko przebywała w sierocińcu. Ta sprawa wywołuje w niej wiele wspomnień, przez co zaczyna angażować się bardzo emocjonalnie. Państwowy Dom Dziecka im. Pionierów Szczecina okazuje się siedliskiem zła, pełnego mroku i ciemności, ale przede wszystkim miejscem, w którym mieszka wiele niezdających sobie sprawy z niebezpieczeństwa niewinnym dzieci. Czy Romanowskiej uda się ustalić co stało się z Zosią? Czy jej zespół będzie gotowy poświęcić wszystko, w co wierzą i kochają, by dotrzeć do prawdy? Jakie tajemnice skrywa dom dziecka? Kto stoi za tymi wszystkimi nielegalnymi transakcjami, sięgającymi aż za granice państwa?
„Sierociniec” Przemysława Kowalewskiego, to kryminał, który wywołuje bardzo nieprzyjemny dreszcz. Uczucie, które towarzyszyło mi podczas czytania tej historii, chciałam, aby jak najszybciej mnie opuściło. Poruszający i przerażający, osadzony w latach 70., a więc w czasach PRL-u wątek nielegalnych adopcji i seksualnego wykorzystywania dzieci zamieszkujące sierocińce, jest obrazem, którego trudno pojąć i zrozumieć. To temat, który na pewno w nas wszystkich wywołuje silne emocje. Krzywda niewinnych dzieci, które stają się ofiarami osób powołanych do zapewnienia im bezpieczeństwa, stanowi okrutny paradoks losu. Autor tej książki wykazuje niesamowitą dbałość o szczegóły oraz głęboką wrażliwość na trudne i delikatne tematy. Poprzez swoje umiejętne przedstawienie negatywnych działań wysoko postawionych jednostek oraz samych rządzących, udowadnia nie tylko talent literacki, ale także głębsze zrozumienie problematyki społeczno — politycznej. Czytając tę starannie skonstruowaną historię, nie sposób uniknąć chwil, kiedy gęsia skórka pojawia się na naszym ciele. Autor w sugestywny sposób pokazuje działanie ówczesnej władzy, która bez skrupułów kierowała się interesami finansowymi, ignorując przy tym fundamentalne zasady prawa i sprawiedliwości. Jest to bolesne świadectwo okrucieństwa i bezduszności ówczesnych przedstawicieli władz, co budzi głęboki wstyd i zadumę nad ludzką naturą oraz kondycją społeczeństwa. To niezwykle poruszająca lektura, która skłania do refleksji nad naturą władzy i etycznymi granicami działania w życiu publicznym. Na pochwałę zasługuje także kreacja głównych bohaterów. Ugne Galant i Basia Romanowska to godnie reprezentujący ludzie stojący na straży po tej dobrej stronie. Ich upór, motywacja i dążenie do celu zasługuje na oklaski. Pomimo chwilowej niedyspozycji Ugne zdecydował się pomóc swojej koleżance po fachu. Zgrany zespół dzięki sprytowi i odwadze, powoli składał wszystkie elementy układanki, które dały im zaskakujący wynik. Zakończenie bardzo mnie zaskoczyło, ponieważ nie czegoś takiego się spodziewałam. Mogę powiedzieć, że jest to naprawdę kawał dobrej książki, po którą koniecznie musicie sięgnąć.