„Rzeźbiarz łez” ten tytuł odkąd tylko go przeczytałam siedział mi w głowie. Zastanawiałam się co on oznacza i skąd taki pomysł. Opis sprawił, że zapragnęłam poznać historię Niki i Rigela, a okładka jest tak piękna i cudowna, że nie da się przejść obok tej książki obojętnie!
Nica i Rigel wychowują się w domu dziecka. Nica od małego czekała na dzień kiedy ktoś będzie chciał ją wziąć do siebie i pokazać co to znaczy mieć rodzinę. W końcu jej marzenie się spełnia. Niestety Anna i Norman biorą do siebie także Rigela, który skutecznie uprzykrza Nice życie. Początki ich relacji są bardzo burzliwe. Rigel nie pozwala znaleźć do siebie dojścia, a Nika bardzo z tego powodu cierpi. Jednak to co widzimy z zewnątrz to tylko mała cząstka. To co bohaterowie skrywają w środku niejednokrotnie nas zaskoczy.
Piszę to od razu po przeczytaniu i WOW!WOW!WOW! WOW! Ciężko wyrazić słowami to co czuję po tej lekturze. „Rzeźbiarz łez” to książka, która zapada w pamięć na długo. Nie pozwala o sobie zapomnieć. Czytelnik czytając zakończenie jest załamany, że to już koniec tej przygody. Na pewno jeszcze powrócę do tej historii. Zżyłam się bardzo z bohaterami, więc to rozstanie jest ciężkie!
Autorka stworzyła historię , która złamie nawet najtwardsze czytelnicze serce. Ostatnio czytałam kilka książek na których polały się łzy, jednak ta przebiła wszystkie! To zdecydowanie wyciskacz łez warty uwagi!
Trochę o głównych bohaterach. Nika to dziewczyna niezwykle delikatna i wrażliwa. Jej marzeniem od najmłodszych lat to jest znalezienie rodziny. Kocha ona cały świat i dobitnie to pokazuje m.in. poprzez ratowanie zwierząt, które najbardziej narażone są na śmierć z rąk człowieka. Od razu zapałałam do niej sympatią, ale i jej współczułam. Jej delikatność nie zawsze była doceniana, a wręcz przeciwnie, często inni to wykorzystywali.
Rigel to zupełne jej przeciwieństwo. Twardy, oschły, zamknięty w sobie. Nie pozwala się nikomu do siebie zbliżyć. Zakłada maskę nietykalności i twardziela. Większość problemów rozwiązuje agresją. Na początku go nie polubiłam, sprawiał wrażenie ignoranta, który nie liczy się z uczuciami innych. Jednak kiedy poznajemy go bliżej, zostajemy zaskoczeni, że pod tą skorupą, jednak kryje się człowiek, który nie ma serca z kamienia.
„Rzeźbiarz łez” to książka, która zostanie w moim sercu na zawsze, wryła się w nie jak tatuaż, nie do usunięcia. Pokochałam tę historię całą sobą. Od pierwszej do ostatniej strony czytałam ją z zapartym tchem. Autorka ma tak piękny język, że czytanie tej książki mimo bólu jaki sprawia było niesamowitym przeżyciem. Mimo, iż w swoim życiu przeczytałam mnóstwo powieści to ta ma w sobie coś wyjątkowego. Jeszcze żadna nie sprawiła, że czas mi się zatrzymał, a losy Niki i Rigela stały się częścią mojej codzienności.
„Rzeźbiarz łez” to książka łącząca w sobie wiele sprzeczności. Delikatność-agresja. Miłość-nienawiść. Piękno-ból. Szczęście-smutek. Radość-cierpienie. Światło-mrok. Erin Doom świetnie to jednak połączyła. Plastyczność i piękno jej języka jest jak ukojenie dla rozbitego czytelniczego serca. Autorka skłania roznieś czytelnika do wielu przemyśleń za co jestem jej wdzięczna. Po tej lekturze już nic nie będzie takie samo.
Jeżeli więc szukacie książki, która złamie wasze serce i powoli je sklei. Książki od której nie można się oderwać. Książki, która wyciśnie z was morze łez. Książki tak bogatej w cytaty, że bez znaczników, czy chociażby ołówka nie da się jej czytać. to „Rzeźbiarz łez” jest dla Was idealną pozycją. Ta książka zostanie waszym rzeźbiarzem łez.