Rozwód po polsku. Strach i nadzieje recenzja

Czy wiecie, że główną przyczyną rozwodów jest nic innego jak małżeństwo? Zabawne stwierdzenie, lecz prawdziwe.
Z autorstwem Pani Izy spotkałam się już wcześniej podczas czytania książki "Ginekolodzy". Wiedziałam, że i tym razem się nie zawiodę.

Według statystyk coraz więcej współczesnych Polaków się rozwodzi. Książka napisana jest w formie krótkich historyjek, opowiadanych przez żony, mężów, adwokatów, sędziów, biegłych. Wiele z nich mnie zaciekawiło, zaszokowało. Przy wielu z tych historii zatrzymała się na dłużej. Jest to kawał bardzo dobrej roboty. Książka liczy ponad 300 stron dobrej roboty. Pani Iza przeprowadziła świetny reportaż, ponieważ czytałam książkę z ogromnym zaangażowaniem i nieskrytą ciekawością.

Co pokazuje historia tych ludzi? Polacy nie potrafią się rozwodzić. Złapałam się za głowę, gdy zobaczyłam jakie historię napisało życie. Jesteśmy niewierni, naiwni. Miłość potrafi być na prawdę ślepa. Pani Iza pokazała również jak bardzo zmieniamy się po ślubie. Przed nim jest pięknie, słodko, kolorowo. Po ślubie natomiast zaczyna się prawdziwe życie, które już takie słodkie nie jest. Bardzo łatwo się poddajemy, uciekamy do lepszego miejsca. Autorka reportażu podświadomie przekazuje nam, że w życiu niczego nie możemy być pewni. Autorka odnosi się do wielu kwestii naszego życia: zdrada, majątek, rodzice, kłótnie, religia, niedopasowanie. Nadaje to wiarygodności temu reportażowi. Pozwala zagłębić się w temacie nawet tym, którzy nie otarli się o kwestie rozwodowe.
Książka zawiera aż 32 rozdziały, z czego każdy odnosi się do innej kwestii. Język jest prosty, przyjemny w czytaniu. Dobrym pomysłem, jest wyszczególnienie wypowiedzi osób rozwodzących się. Są one pisane kursywą. Wypowiedzi autorki są odznaczone inną czcionką. Pozwala to zachować spójność wizualną przekazu. Bardzo podoba mi się okładka z tortem weselnym, który jest chyba najbardziej rozpoznawalnym symbolem ślubu, wesela i małżonków. Zaakcentowano również konflikt, poprzez odwrócenie od siebie kochanków.